Jak wyleczyć moje dolegliwości?
Na wstępie bardzo proszę o poważne potraktowanie mojego problemu. W sierpniu zachorowałem na zatoki, co było skutkiem kilkugodzinnego postoju na przeciągu w przepełnionym pociągu, po pierwszej wizycie u lekarza rodzinnego otrzymałem Amoksiklav 1g (dodam, że lekarz nie wydał zwolnienia, twierdząc, że nie jest konieczne), przez ten czas brałem antybiotyk i chodziłem do pracy, po ok. 5 dniach poczułem ulgę, katar zaczął ustawać, poczułem przypływ energii. Po 2 dniach od zakończenia antybiotykoterapii powróciły dolegliwości: osłabienie, lekkie zawroty głowy, pocenie się, katar, dlatego udałem się ponownie do lekarza, wówczas dostałem Xorimax 500mg i sytuacja się powtórzyła - praca, antybiotykoterapia i po 5 dniach znów poprawa znaczaca, duży przypływ energii, a po skończeniu leczenia znowu nawrót objawów zapalenia zatok. Udałem się na pogotowie, ponieważ poczułem się bardzo źle, tam usłyszałem, że wyolbrzymiam, że to zwykła alergia i zostałem odprawiony z kwitkiem. Odwiedziłem 10 dni temu laryngologa, do którego otrzymałem od rodzinnego lekarza skierowanie. Laryngolog stwierdził, że nic nie widać w nosie i uszach, a gardło jest nie najgorsze, dał mi zwolnienie na 7 dni i kazał dojść do zdrowia, przy okazji zlecił tomografię zatok i posiew z nosa. Czekając w kolejce na tomograf i wyniki posiewu doszedł ból między łopatkami promieniujący do barków i rąk oraz serce zaczęło momentami jakby kołatać, źle pracować, cały czas mam puls spoczynkowy ok 100-110, przy czym ciśnienie ok. 125/85, stałem się bardzo słaby, bolą mnie stawy łokciowe, mam zawroty głowy, mam wrażenie nóg z waty, poranne czynności, takie jak prysznic powodują u mnie pojawienie się mroczków. Odwiedziłem lekarza rodzinnego prosząc o pomoc i opisując nowe dolegliwości, ale lekarz zaśmiał się mówiąc, że pewnie mnie przewiało i odprawił z kwitkiem. Ja czuję się z dnia na dzień coraz gorzej, boję się, że umrę, odebrałem wyniki posiewu - brak bakterii podlegających antybiotykoterapii, wynik tomografu wskazał natomiast na zatokę powietrzną i bardzo liczne nagromadzenie śluzu i zatkanymi ujściami zatok, laryngolog stwierdził, że czeka mnie zabieg, więc mam się zaszczepić na zapalenie wątroby, ale na moje dolegliwości, czyli ogromną utratę sił, zawroty i ból stawów oraz obszaru między łopatkami oraz odruch wymiotny założył maskę, mówiąc, że to pewnie wirus i nie chce się zarazić, po czym powiedział, że serce to nie jego broszka i kazał iść do kardiologa, miałem wrażenie, że jestem w jakiejś ukrytej kamerze, boję się o swoje życie, byłem już u kilku lekarzy od sierpnia, każdy bagatelizuje objawy, odprawia z kwitkiem, a ja czuję się z dnia na dzień coraz gorzej, to trwa już ponad miesiąc, kolega w pracy powiedział, że mogę się nabawić zapalenie wsierdzia, jeśli nadal będę chodził chory, co mam zrobić? nawet na pogotowiu lekarz odmawia pomocy, twierdząc, że to grypa, mówiąc, że zatoki leczy się 2-3 dni. Proszę o wskazówkę co zrobić, ponieważ, jak wspomniałem boję się o życie swoje, ledwo chodzę, nie mam siły, serce jakby ciężko pracuje.