Szanowna Pani,
Przypadek, który opisuje Pani, raczej nie wiąże się z ryzykiem zakażenia wścieklizną ani innymi groźnymi chorobami w sposób, który mógłby budzić poważne obawy.
Wścieklizna jest wirusową chorobą, która zwykle przenosi się poprzez ślinę zarażonego zwierzęcia, najczęściej przez ugryzienie lub kontakt z uszkodzoną skórą lub błonami śluzowymi.
Wirus wścieklizny nie przetrwa długo poza organizmem żywiciela (zwierzęcia, które jest nosicielem). W wilgotnym środowisku na ubraniach czy bieliznie wirus nie przeżyje dłużej niż kilka godzin, szczególnie w przypadku prania i późniejszego prasowania, które miały miejsce w Pani sytuacji.
Koty mogą być nosicielami wścieklizny, ale to kontakty fizyczne, takie jak ugryzienie czy kontakt z wydzieliną (np. śliną), stanowią ryzyko przeniesienia wirusa. Polna mysz z kolei jest bardziej narażona na zakażenie wścieklizną, ale nie jest głównym źródłem zakażenia dla człowieka.
Swędzenie miejsca intymnego najprawdopodobniej jest związane z podrażnieniem skóry (np. przez materiał majtek lub długotrwały kontakt z wilgotnym środowiskiem), a nie zakażeniem wścieklizną.
Reasumując
Prawdopodobieństwo zakażenia wścieklizną w opisanej sytuacji jest ekstremalnie niskie.
Swędzenie i dyskomfort mogą wynikać z podrażnienia skóry, szczególnie jeśli majtki były wilgotne, a potem nie były odpowiednio wysuszone lub wyprasowane przed ponownym założeniem.
Jeśli objawy (swędzenie) się utrzymują lub nasilają, warto rozważyć użycie delikatnych środków do higieny intymnej lub skonsultować się z ginekologiem, aby wykluczyć infekcje lub inne problemy skórne.
Jeśli ma Pani jakiekolwiek wątpliwości związane z wścieklizną lub innymi chorobami, zawsze warto skonsultować się z lekarzem, który będzie w stanie ocenić ryzyko i ewentualnie zalecić dalsze kroki.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiej poprawy!
Położna
Martyna Dudzińska
