Nie chcę tak dłużej żyć. Co zrobić?

Witam! Nie wiem od czego zacząć, więc może zacznę od początku. Mam 20 lat. 2 lata temu urodziłam synka. Po ukończeniu szkoły siedziałam cały czas w domu. Nigdzie nie pracowałam. I stwierdziłam, że mój stan się pogorszył :( Chodzi mi o to, że nie mam już tyle siły i energii w sobie co kiedyś. Wiem, że oczywiście przy tak małym dziecku też można być bardzo zmęczonym, ale mi nie o to chodzi.

Zauważyłam, że jest ze mną coraz gorzej, nic mnie już tak nie cieszy, nie mam ochoty nigdzie wychodzić z domu, najlepiej to bym cały dzień spała. Jestem ciągle zmęczona, senna. Czasami gdy mam chęć do jakiejkolwiek pracy, to ten zapał mija w ciągu 5 min. Poszłam do pracy miesiąc temu, myślałam, że będzie lepiej, że troszeczkę sobie odpocznę od tych codziennych domowych obowiązków, wyjdę do ludzi i się wszystko zmieni. O z początku tak było, tylko ze teraz jest już to samo.

Dodam jeszcze, że mam coraz mniejsze zainteresowanie współżyciem seksualnym z moim partnerem. Jestem ciągle nerwowa, rozdrażniona, staję się coraz bardziej zamknięta w sobie. Bardzo przejmuję się opinią innych, gdy usłyszę od kogoś coś niemiłego, potrafię o tym myśleć cały czas, zastanawiając się, dlaczego jestem taka beznadziejna.

Mam coraz większe kompleksy, nie mogę już na siebie patrzeć, gdy stanę przed lustrem, to nie widzę w sobie atrakcyjnej dziewczyny :( jeszcze do tego ten strach, że zostanę sama, że mój partner mnie zostawi :( Okazuje mi dużo czułości, mówi, że mnie kocha, ale ja to traktuję z takim dystansem. Nie tak jak kiedyś :(

Dodam jeszcze, że miałam robione wyniki badań na cukier, hormon tarczycy, morfologię, żelazo, mocz i wszystkie wyniki mam dobre. Robiłam badania ze względu na to ciągłe zmęczenie. Myślałam, że to może być choroba nie o podłożu psychicznym. Czy to może być depresja? Nie wiem już, co mam zrobić :( chciałabym jakoś sobie sama pomoc, ale nie wiem jak. Nie chcę już tak dłużej żyć, chcę znowu cieszyć się życiem tak jak kiedyś!

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

W tej sytuacji polecam Pani konsultację u lekarza psychiatry. Opisywane objawy: obniżony nastrój i samoocena, poczucie braku energii, spowolnienie, nadmierna senność, drażliwość, spadek libido wskazują na depresję. Trudno mi ocenić, jakie nasilenie osiąga u Pani zespól depresyjny.

Łagodna depresja może być leczona przy pomocy psychoterapii, w leczeniu umiarkowanie nasilonej depresji zaleca się leki przeciwdepresyjne i psychoterapię. Odpowiednio dobrane leki pomogą Pani poprawić nastrój i aktywność. Proszę nie zwlekać z wizytą - nie leczone objawy mogą ulegać nasileniu. Może Pani skorzystać z wizyty w ramach prywatnej praktyki lub najbliższej poradni zdrowia psychicznego. Nie jest potrzebne skierowanie.

W dziale ,,Warto wiedzieć" naszego serwisu znajdzie Pani szereg artykułów dotyczących objawów i metod leczenia depresji, np.

http://portal.abczdrowie.pl/depresja-metody-leczenia,
http://portal.abczdrowie.pl/wszystko-o-depresji,
http://portal.abczdrowie.pl/czy-to-juz-depresja,
http://portal.abczdrowie.pl/gdzie-szukac-pomocy.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Co zrobić, żeby chciało mi się żyć?

Witam nie wiem jak zacząć i od czego mam wrażenie a wręcz jestem przekonana że mnie już nic w życiu nie spotka dobrego ... całe moje życie było i jest pod górkę dzieciństwo hmm nie zawesole ojciec za zabójstwo siedzi... matka widziałam rzeczy które nie powinnam i byłam ich świadkiem, dorosłe moje teraz życie 3 próby samobójcze niestety niepowodzeniem bym miała już spokój jeden rozwód już za sobą śmieszne bo mam wrażenie że idę w ślady mamy a nie chce... i ciągła ta myśl ze mną żeby już to skończyć ostatnio już prawie wszystko przygotowałam sobie ale jeszcze coś mnie tknelo że jeszcze nie teraz i tak to odkładam na potem jak tu iść do lekarza do obcej osoby i powiedzieć że się czuje niesamowity bol że nie chce się żyć że człowiek w domu w pracy udaje że jest super a nie jest że często najlepiej się położył i spala i śnił...
KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu

To bardzo przykre, że ma Pani doświadczenia, które rzutując na aktualne samopoczucie tak mocno utrudniają Pani życie. Stan, kiedy myśli Pani o zakończeniu życia jest mocno niepokojący, bardzo bym Panią namawiała do wizyty u lekarza-psychiatry, a następnie na terapię u psychoterapeuty. Lekarz może dobrać leki, które zmniejszą cierpienie, a z terapeutą można przerobić wszelkie problemy z przeszłości, aby przestały one tak boleć i wpływać na dzisiejsze funkcjonowanie. Może to pozostać Pani historią, ale taką która jest tematem przepracowanym i zamkniętym. Proszę się nie obawiać, że lekarz czy terapeuta to "obce osoby", to są specjaliści, którzy właśnie z takimi cierpiącymi osobami mają do czynienia na co dzień, mają za zadanie pomóc Pani, również w tym, aby mogła Pani się poczuć dobrze w gabinecie i mogła powiedzieć co Panią boli. Życie powolutku może stać się dużo łatwiejsze i nawet radosne. Ale trzeba dać sobie szansę, zaryzykować i pójść na wizytę. Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie.

0

Szanowna Pani,

zaburzenia suicydalne (myśli i tendencje samobójcze) mogą być spowodowane Depresją - chorobą - która przebiega w mózgu, objawia się niedoborem neuroprzekaźników, w związku z tym, wskazane jest kompleksowe leczenie psychiatryczne; farmakoterapia + psychoterapia. Zachęcam Panią do wizyty u lekarza psychiatry. Zaburzenie nastroju może być spowodowane negatywnymi doświadczeniami, które utrwalają negatywne wzorce myślowe - schematy, np. niskie poczucie własnej wartości predysponuje do zaburzeń nastroju, może być przyczyną depresji. w przebiegu depresji, obserwuje się uczucie bezsilności, bezradności, beznadziejności - wykonywanie codziennych obowiązków często przytłacza, widoczne jest zawężenie sytuacyjne. Powoli traci się poczucie sensu, widoczna jest bierność w działaniu, brak ochoty na aktywność, samotność jest wyborem - wszystko co do tej pory przynosiło radość, zaczyna być obojętne. Znaczący jest negatywny sposób myślenia; ..." jestem przekonana że mnie już nic w życiu nie spotka dobrego ... całe moje życie było i jest pod górkę", wspominanie przykrych wydarzeń życiowych, to są przyczyny zaburzeń depresyjnych - nastroju. Cierpienie, ból psychiczny wymaga leczenia, tak jak ból fizyczny. Jeszcze raz zachęcam Panią do skorzystania z pomocy specjalistycznej, w Krakowie są liczne placówki, które oferują kompleksową pomoc; psychologiczną, psychoterapeutyczną, psychiatryczną. Wskazana jest dla Pani psychoterapia w paradygmacie poznawczo - behawioralnym.
Z wyrazami szacunku, Bożena Waluś

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Nie chcę już żyć, co mam zrobić?

Witam, nie wiem, gdzie udać się z tym problemem. Nie powiem, jak mam na imię, nie powiem skąd jestem. Mam 19 lat, jeśli wszystko dobrze pójdzie to we wrześniu skończę 20. Byłem z dziewczyną przez prawie 4 lata, była to moja pierwsza dziewczyna i chciałem, żeby była tą ostatnią. Mimo że czasami się rozstawaliśmy, to zawsze do siebie wracaliśmy. Każde rozstanie wynikało z mojego małego wkładu w ten związek.

Teraz mam już prawie 20 lat, trochę spoważniałem i będąc z nią, chciałem wierzyć, że tak już zostanie na zawsze. Później przyszły kiepskie dni, moja dziewczyna była "nieznośna" przez około 2 tygodnie, ja niestety nic nie zrobiłem, a powinienem. Zamiast tego uniosłem się dumą, przez te 2 tygodnie znosiłem to, że była dla mnie nieuprzejma, aż w końcu nie wytrzymałem i role się odwróciły. Doszło do tego, że byłem dla niej strasznie chłodny, dodatkowo problemy jakie miałem w domu (popsute relacje z mamą) nie pomagały.

Poddałem w wątpliwość ten związek, powiedziałem jej, że chce się zastanowić, czy to ma jakikolwiek sens. Przez tydzień nie odzywałem się do niej, mimo, że ona pisała i chciała wszystko poukładać. Po tygodniu się z nią spotkałem, powiedziałem jej, że chcę zobaczyć co będzie dalej, jedyne czego nie zrobiłem, to nie zacząłem się starać, chłód pozostał i moja dziewczyna nie wytrzymała. Zostawiła mnie 4 maja. Na początku przyjąłem to ze spokojem, chociaż nie ukrywam, że byłem rozczarowany.

Dni mijały, a ja coraz to bardziej uświadamiałem sobie swój błąd. Doszło do tego, że próbowałem to naprawić, ale tym razem jest inaczej, niż poprzednim razem kiedy zrywaliśmy. Powiedziała mi, że nie chce teraz być ze mną, że boi się, że i tak się nie uda, i że nie chce się do niczego zmuszać. Ponoć mnie kocha, ponoć tęskni, ale po prostu nie chce. Niby nie skreśliła mnie na zawsze, ale nie jest w stanie określić kiedy do mnie wróci i czy w ogóle wróci.Przez to wszystko przestałem jeść i mało śpię. Zjadam jeden niepełny posiłek dziennie, schudłem już ponad kilogram, a z moim samopoczuciem jest coraz gorzej.

Trzy dni temu odechciało mi się zupełnie żyć, dziś przybrało to na sile i myślę o zakończeniu tego marnego żywota. Gdyby nie fakt, że się boje, dziś już by mnie nie było. Bez przerwy na zmianę myślę o niej i o samobójstwie. Bardzo chciałem uniknąć tego określenia, ale nie da się. Tak bardzo ją kocham, że z żalu nad sobą nie panuję, nie potrafię powstrzymać myśli. Kolega radził mi, żebym o niej zapomniał, ale tylko mnie to dodatkowo dobiło, po za tym nie chce. Jestem do niej tak mocno przywiązany, że nie wyobrażam sobie życia bez tej dziewczyny.

Wiem, że nie zmuszę jej do powrotu do mnie, nawet nie zamierzam tego zrobić, prośby i obietnice, których naprawdę chciał bym dotrzymać nie pomagają, a ja nie umiem czekać. Zbieram w sobie odwagę, żeby z sobą skończyć, nie wiem, czy mi się to uda. Czy jest coś, co jest w stanie mi pomóc? Jestem w totalnej rozsypce, proszę o pomoc ;(

MĘŻCZYZNA, 19 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

Przeżycie stresującej sytuacji, jaką jest rozpad związku, utrata bliskiej osoby, może być czynnikiem wyzwalającym depresję. Objawy typowe dla zespołu depresyjnego to obniżona samoocena, niepokój lub spowolnienie, brak apetytu, bezsenność, myśli rezygnacyjne i samobójcze.

Depresję można i trzeba skutecznie leczyć - w tym celu polecam Panu rozmowę z lekarzem psychiatra oraz psychoterapię. Samemu trudno jest znaleźć wyjście z sytuacji - proszę poszukiwać wsparcia i otuchy u bliskich, życzliwych osób. Jednak ich rady nie zastąpią profesjonalnej pomocy terapeutycznej ze zrozumiałych względów. Przyjaźń to nie psychoterapia - opiera się na innych zasadach. Może Pan również poszukać pomocy korzystając z książek i poradników psychologicznych, jednak nie zastąpi to relacji terapeutycznej opartej na zaufaniu i życzliwości.

Pomimo towarzyszącego Panu poczucia osamotnienia i beznadziejności - nie jest Pan sam. Wielu ludzi może po prostu nie domyślać się, że potrzebuje Pan rozmowy, wyciągnięcia ręki. Mogą ją natomiast chętnie zaoferować, jeśli zasygnalizuje Pan problem.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty