Nie mogę trwać w tym stanie, bo to się źle skończy
Witam, mam 25 lat. Mam ze sobą sporo problemów, począwszy od obawy przed kontaktami z ludźmi – chyba ich w ogóle nie lubię, wszyscy wydają mi się jacyś sztuczni, wręcz beznadziejni... Często czuję się obserwowany, nieakceptowany, czasami wydaje mi się, że ludzie ze mnie szydzą. Sam z własnej woli i inicjatywy nigdzie nie bywam, jeżeli już to z dziewczyną. Zawsze czuję się jakiś inny, nigdzie nie pasujący.
Często po prostu coś olewam, żeby tylko gdzieś nie iść, nie musieć czegoś załatwiać i przeżywać przy tym ogromnego stresu. Głupie spytanie o drogę często stanowi barierę nie do pokonania i tak błądzę. Na dodatek jestem okropnie zazdrosny o swoją dziewczynę. Ja mieszkam z rodzicami, ona studiuje w innym mieście, kiedy pisze mi, że gdzieś wychodzi na piwo czy koncert, odczuwam w sobie wielką agresję, mam ochotę coś rozwalić, czuję żal, strach... Ciągle staram się ją kontrolować.
Do tego wszystkiego dochodzi problem z piciem alkoholu. Nie piję często, ale jak już się napiję, to nie wiadomo jak to się skończy, całkowicie się wtedy zmieniam, staję się jakimś zwierzęciem, całkowicie kimś innym. Potem odczuwam jeszcze większy lęk, wyrzuty sumienia. I tak to się kręci, wracam z pracy i dosłownie nic nie robię, kładę się spać, ciągle jestem zmęczony, rozdrażniony. Wstyd się przyznać, ale potrafię się nawet nie umyć kilka dni z rzędu...
Taki stan trwa już bardzo długo, około siedmiu lat, z większą lub mniejszą siłą. Ostatnie 9 miesięcy jest już naprawdę kiepskie... Siedzę, palę papierosa za papierosem i zastanawiam się nad sobą. Byłem nawet u psychologa, nie wiem, czego się spodziewałem po tej wizycie, ale Pani, której się żaliłem, jakoś mnie do siebie nie przekonała i drugi raz już nie poszedłem.
Nie wiem też, po co tutaj piszę. Strasznie mnie to wszystko męczy, wszystko mi się w głowie miesza. Czasami to sam już nie wiem jak się czuje, czy jestem obojętny, zły, przestraszony? Co w ogóle ma sens i o co chodzi w tym naszym życiu? Czy powinienem udać się do psychiatry? Czy może spróbować jeszcze raz u psychologa? Wiem na pewno, że nie mogę dłużej trwać w tym stanie, bo to się po prostu prędzej czy później źle skończy.