O czym może świadczyć taki problem podczas mówienia?
Od ok pół roku podczas normalnego mówienia czuję jak zaciska mi się krtań i zdzieram sobie gardło. Każda zwyczajna kilku godzinna rozmowa kończy się chrypką i bólem gardła. W dodatku nie mogę mówić pełnym donośnym głosem (który zawsze miałam), nie mogę się śmiać ani śpiewać, bo wszystko powoduje zdarcie i ból. Byłam dwa razy u laryngologa. Dostałam antybiotyk, jakiś lek na oczyszczenie oskrzeli i zatok, nystatynę, tabletki i spray na gardło oraz allegre na alergię (mam alergię na grzyby ale do tej pory dawała o sobie znać tylko wiosną poza tym tak jakby jej nie było). Nic to nie dało, gdy tylko zaczynam coś mówić zaczyna mnie boleć gardło. Laryngolog stwierdził przy drugiej wizycie, że ze śluzówką coraz lepiej i głos będzie się stopniowo poprawiał, ale niestety nie poprawił się. Lekarz zrobił też USG - nie wykrył żadnych guzków. Nie wiem co robić dalej i jakie są przyczyny nieustannego bólu, suchości i zdarcia gardła. Myślałam, że może to przez nieprawidłową emisję, ale przecież jeszcze rok temu moja emisja głosu była poprawna. Z alergią żyję już 20 lat i nigdy nie miałam problemu. Jestem dość zestresowaną osobą, więc rozważam wizytę u psychiatry, żeby zlikwidować ewentualne napięcia w krtani spowodowane stresem. I dodam, że od jakiś 15 lat nie wykonywałam żadnych badań (paniczny lęk przed lekarzami), więc może brakuje mi witamin albo to coś z tarczycą. Nie wiem od czego zacząć i do jakiego specjalisty się wybrać, bo laryngolog już nie potrafi mi pomóc.