Obsesyjne myśli na temat zadania komuś bólu
18, kobieta. Witam, od jakichś 2-óch lat borykam się z obniżonym nastrojem i typowymi, dla depresji przypadłościami; tj obniżony nastrój, poczucie bezsensu życia, utrata apetytu na zmianę z wilczym głodem, apatia, bezsenność wymiennie z niewyspaniem, pomimo nawet 13 [!!] godzin na dobę.
Pomimo wcześniejszych, dobrych kontaktów z innymi, a wręcz bycia duszą towarzystwa, stopniowo przestawało mnie to interesować. Jednakowoż, leczę się już u specjalisty psychiatry, właśnie w kierunku depresji, przyjmuję A***, 50mg 2x1. Leki przyjmuję od marca, na terapię uczęszczam od stycznia. Mimo że przyjmuję leki, to zamiast, teoretycznie być lepiej, ze mną, to w zasadzie, nie ma zmian. Może, czasami, chce się uśmiechać. Rzadko.
Zwracam się, jednak z pytaniem następującym- czy to normalne [podejrzewam, że nie], że mam obsesyjne myśli nt zadania komuś bólu? Czasami nie mogę się oprzeć i kiedy znajduję się z partnerem z sytuacji intymnej, zadaję mu ból. Ale nie tylko w takich momentach. Również, często mam ochotę, po prostu kogoś rozwalić. Coś nie, albowiem nie doznaję ulgi po zniszczeniu rzeczy.
Napawa mnie przyjemność, kiedy widzę ból i przerażenie w oczach drugiej osoby. Należę do szczupłych osób. Przy 168 ważę 56kg. Uwielbiam również sprawiać komuś ból poprzez nękanie, wbijanie tzw. 'szpileczek'. Zdaję sobie sprawę, że jest to sadyzm i chora sprawa.
Proszę o jakąkolwiek pomoc. Póki co, boję się z tym iść do mojej terapeutki. Dodam, że morfologia, ob, mocz, usg tarczycy oraz fT3 fT4, TSH są w normie. Ogólnie, poza wysokim mianem przeciwciał ANA 1:1280; oraz torbielą na szyszynce- 10mm. Wyniki mam w porządku.