Problemy z dzieckiem: czy mój synek może mieć autyzm?
Witam!
Jestem mamą 1,5-rocznego chłopca. Urodził się poprzez cc. Poród zaczął się samoistnie poprzez odejście wód płodowych. Po 13 h był zanik tętna u dziecka, wstrzyknięto mi jakiś lek na zatrzymanie akcji, a następnie oksytocynę. Akcja porodowa nie postępowała, więc zalecono cc. Od samego początku synek był strasznie płaczliwy. Robił się cały purpurowy od płaczu: podczas kąpieli, przewijania, przebierania. W 3 m-cu życia stwierdzono u niego wzmożone napięcie mięśniowe i refluks. Rehabilitowaliśmy go metodą vojty a potem ndt. Usiadł stabilnie dopiero jak miał ok. 8 mc-y, w tym okresie miał jeszcze odruch Moro. Kiedy Mały siedział np. w foteliku i coś go wystraszyło, od razu rozkładał rączki i pleckami uderzał o oparcie. Nie trwało to długo. Ok. 9.-10. miesiąca odruch ten zanikł. Następnie przed rokiem zaczął raczkować. Pierwsze kroki również pojawiły sie przed rokiem, ale przewrócił się i wystraszył, dlatego wolał raczkować. Zaczął chodzić jak miał rok i 2 tygodnie; gugać, gdy miał o.k 2 m-ce.
Obecnie umie powiedzieć mama, tata, dada, baba, daj, papa, auu, ale mam wrażenie, że używa tych słów przypadkowo i nieświadomie. Jedynie papa i daj w określonej sytuacji, kiedy kogoś żegna lub jest głodny. Od września zaczął uczęszczać do żłobka. Niestety pojawiły się choroby, zapalenia uszu, zmiany w oskrzelach, infekcje górnych dróg oddechowych, grypa żołądkowa. Praktycznie od września do połowy stycznia był na lekach. Przez ten okres miał 3 kuracje antybiotykowe (również w zastrzykach), brał leki na alergię oraz na refluks. Panie w żłobku były pod wrażeniem jego osoby. Zaaklimatyzował się wspaniale. Nazwały go zajączkiem, bo cały czas podbiegał do którejś, zaglądał w oczy i uśmiechał się. Nauczył się jeść samodzielnie. Niestety nasza przygoda ze żłobkiem skończyła się w grudniu, ze względu na powracające zapalenie uszek. Groził nam też zabieg umieszczenia w uszkach sączków, ale udało się nam w styczniu całkowicie je wyleczyć.
Teraz napiszę o rozwoju synka. Wróciłam do pracy, kiedy Sebuś miał 6 m-cy. Do chwili obecnej nie miał stałej osoby, która by się nim zajmowała. My z mężem na zmianę, trochę rodzice, znajoma, przez jakiś czas był w żłobku, przez ostatni miesiąc siedziała z nim ciocia. My niestety uznaliśmy, że dziecko nam się samo wychowa, ponieważ zauważyliśmy, że lubi bawić się sam, oby tylko ktoś w pobliżu się kręcił, więc nie przeszkadzaliśmy mu w tym. Nie czytaliśmy książeczek, nie pokazywaliśmy mu przedmiotów, nie rozmawialiśmy, praktycznie nasz kontakt ograniczał się do nakarmienia dziecka, przewijania, poturlania się z nim i poganiania, kąpieli itp. Sebuś od 6-mca życia spał w swoim pokoju, nigdy z nami. Praktycznie zaniedbaliśmy swoje dziecko. Ok. 3 tygodnie temu odstawiliśmy mu leki na refluks, które brał praktycznie od 3 m-ca życia z 6-cio miesięczną przerwą. W tamtym tygodniu odstawiliśmy leki od uszek w tym K*** na alergię. Mały zaczął mieć napady złości, podczas których lubił uderzyć główką w ścianę lub meble. Zauważył, że się denerwujemy tym i zaczął to robić specjalnie. Przez chorobę bardzo długo nie wychodziliśmy z domu, był zamknięty w 4 ścianach.
Ostatnio zaczęłam go bacznie obserwować i wiele zachowań mnie zaniepokoiło. Synek nie pokazuje paluszkiem rzeczy, przedmiotów, nie sygnalizuje czego chce, jedynie wyciąga całą rączkę, a gdy naprawdę czegoś chce, będzie stał w tym miejscu gdzie leży ta rzecz i będzie popłakiwał, żeby ktoś do niego przyszedł i mu podał. Zazwyczaj uparcie robi coś sam, pokonuje przeszkody, a woła dopiero wtedy jak już nie daje rady i zazwyczaj wtedy się złości. Jest mu obojętne, kto będzie z nim siedział, oby tylko ta osoba była na widoku. Lubi bawić się sam, niestety zabawki go nudzą, teraz jest na etapie zakładania butów, wkładania rączek w rękawki od bluzeczek. Potrafi to robić przez dłuższy czas. Buduje wieże z klocków, ale interesują go tylko klocki jednej długości. Ogląda książeczki, ale nie interesują go obrazki, jedynie przekładanie kartek. Gdy biorę go na kolana i chcę poczytać, wyrywa się, zabiera książeczkę, siada na podłodze i przewraca kartki. Gdy chcemy coś z nim porobić, raczej ucieka i wygląda to tak, jakby się bał, że mu zaraz zabierzemy to co ma w rączce.
Nie zna zwierzątek, nie umie ich naśladować. Nie sygnalizuje, że ma coś w pieluszce, raczej domyślamy się, że chce jeść lub pić. Gdy skończy się herbatka podaje butelkę, żeby mu dolać. Je o stałych porach co 3 h, wiec gdy mija ten czas, wołam go i pytam czy chce am am to przybiega, czasami mówi am am. Interesuje się szafkami, szufladami, zamykaniem drzwi. Szczególnie jak nie chce, żebyśmy mu coś zabrali biegnie do pokoju, patrzy na nas, mówi papa i zamyka drzwi. Gdy widzi, że podchodzimy zapiera się, żebyśmy ich nie otworzyli. Gdy jest zmęczony pokłada się na podłodze, kładzie sie na misia, czasami uderza główką o niego. Ma takie dni, że jest spokojny i skoncentrowany na czymś, a innym razem biega po domu. Czasami lubi wprowadzać jakieś przedmioty w ruch, ale zazwyczaj wygląda to tak, że gdy coś spadnie i się kręci to on się tym zainteresuje i próbuje jeszcze raz w podobny sposób zakręcić, ale nie skupia się na tym zbyt długo. Lubi kręcić bączkiem i czasami sam sie kręci wokół własnej osi. Nie zawsze reaguje, gdy chcę mu coś pokazać, czasami spojrzy na palec a czasami nie. Zasypia sam, czasami jak ma gorszy dzień trzeba stać nad nim i głaskać po główce. Czasami siedzimy obok i on co jakiś czas sprawdza czy jesteśmy, gdy nie chce spać zaczepia nas, uśmiecha się, gada lub robi wygibasy w łóżeczku. Noce przesypia całe, ale ma stałe pory wybudzania się. Po północy na picie, ok. 5-6 na mleko. Nieważne, o której go położymy spać, raczej wstaje o tej samej porze.
Ostatnio zauważyłam, że mruży oczka jakby łapał ostrość. Ogólnie jest ostrożny jak na swój wiek, ale ma czasami takie dni, że potyka się o własne nogi lub wpada na ściany. Uwielbia ludzi, dzieci i zwierzęta ale w rzeczywistości lub w tv. Na obrazki nie zwraca uwagi. Reaguje wzdychaniem, uśmiechem lub klaskaniem gdy się cieszy, ogólnie jest wesoły. Reaguje na imię, ale gdy jest mocno skupiony czasami nie. Nawiązuje kontakt wzrokowy z każdym. Potrafi przybiec i zaglądać w oczy, uśmiecha się. Nie przepada za przytulaniem, ale potrafi np. położyć głowę na naszych plecach, lub przyłożyć buzię do naszego policzka. Głaszcze nas lub misie i mówi cacy cacy. Potrafi na misiu pokazać oczko, nosek, na nas czasami, na sobie niestety nie. Lubi odgłosy suszarki (chce, żeby skierować na niego podmuch i wtedy kręci głową) i odkurzacza. Używa zabawek raczej zgodnie z ich przeznaczeniem, jeździ samochodzikami, kopie i rzuca piłkę, naciska przyciski w zabawkach edukacyjnych, pcha wózek, siedząc na samochodziku odpycha się nóżkami, uwielbia kąpiele, nigdy nie protestował przy myciu głowy, myje sobie buźkę, włoski, polewa się woda z kubeczka. Sam je kanapki pokrojone w kostki, używa łyżki i widelca podczas jedzenia; gdy chcę, żeby zjadł szybciej karmię go sama, ale denerwuje się jak nie ma swojej łyżki, karmi nas, dzieli się ciasteczkami i wkłada nam do buzi. Jeżeli coś weźmie i chcę żeby oddał mówię daj i czasami oddaje. Gdy widzi, że przyrządzam mleko biegnie na rogówkę, wyrzuca smoczek i wyciąga rączkę po butelkę. Robi miny, gdy udaję, że płaczę i zakrywam twarz, podbiega i na siłę odsłania mi oczy, czasami udaje że płacze ze mną wydając dźwięki i robiąc miny. Lubi bawić się w akuku, idzie raczek, reaguje na łaskotki, bawi się w chowanego, lubi jak ktoś go goni, podrzuca, kręci. Uwielbia skakać po naszym łóżku, przewracać się, uderzać główką o poduszki.
Widziała go pedagog przez ok. 2 h i po wywiadzie z nami (mniej więcej opisałam wszystko powyżej) uznała, że widzi niepokojące objawy, cechy autystyczne. Wskazała głownie takie: - nie interesował się zabawkami, każdą może ok. 5 minut, wolał np. zakładać swojego bucika, nasze buty i robił to ze skupieniem, - nie przybiegał do nas żeby coś pokazać, jedynie co jakiś czas żeby się pouśmiechać do nas i do pani, niczego nam nie przynosił, - używa swojego języka, mówi dużo, ale po swojemu, - czasami jak się skupił nie reagował na imię. Zostaliśmy umówieni do psychologa, logopedy, jeszcze raz do pedagoga i na badanie SI. Wyjechałam z dzieckiem do rodziców. W domu jest więcej osób i pies. Rodzice uważają, że z Małym jest wszystko dobrze i są źli, że poszliśmy do poradni. Ja już sama nie wiem co myśleć, ponieważ dziecko nam odżyło po zmianie otoczenia. Bawi się, jest wesoły, zaczepia wszystkich, pies jest jego ulubieńcem. A ja sobie wyrzucam, że przez ze mnie dziecko jest opóźnione, bo nie poświęcałam mu czasu i uwagi. Proszę o poradę. Obecnie jestem w 3 m-cu ciąży i wszystko zwaliło się nam na głowę. Boję się o siebie i swoje dzieci.