Bardzo jestem zaniepokojona swoim synkiem - czy to może być autyzm?
Witam! Jestem mamą 15-miesięcznego chłopca. Piszę do państwa, gdyż niepokoi mnie kilka spraw u mojego dziecka, a mianowicie: chłopczyk nie pokazuje palcem, ręką nawet rzadko pokazuje (jak chce jakąś zabawkę, to wyciąga rękę, jak chce na ręce, to wyciąga rączki), bardzo lubi się bawić garnkami, pokrywkami, okrągłymi pudełeczkami i nimi kręcić, jak mu coś nie wychodzi bardzo się złości, w ogóle się złości jak mu się na coś nie pozwoli. Nie wskazuje części ciała (czasem ucho i oczy u lalki), mam wrażenie, że w ogóle go to nie interesuje, a nawet jakby złości, że mu się każe pokazać. Wie gdzie ma nóżkę, wie, że skarpetkę zakładamy na nóżkę. Jak ubieramy sweterek powiem mu, żeby dał główkę, to podstawia główkę, daj rączkę to daje rączkę. Jak chce iść na spacer, to stoi przy drzwiach. Jak powiem Bartuś idziemy ato (czyli na spacer), zaraz biegnie do drzwi. Nie wykazuje chęci samodzielnego jedzenia łyżeczką. Sam pije z kubeczka.
Od kilku dni dziecko jakby przestało reagować jak się je zawoła po imieniu. Na pewno słyszy - jak się zapytam gdzie jest tata, dada, baba, Dawid, to się popatrzy na tę osobę, kojarzy imię (wie, że tata ma na imię Marcin, mówię Marcin, a on się patrzy na tatę i mówi tata). Mówię Bartuś am, to on przybiega jeść, w lusterku jak siebie widzi mówi dzidzi i daje buzi. Być może jest to spowodowane tym, iż mały niedawno chorował i to kojarzy mu się z wycieraniem nosa i dlatego rzadko reaguje na swoje imię. Czy to niereagowanie na imię może być spowodowane tym, iż dziecko niedawno odkryło świat zabaw i jest tak bardzo zajęte tym co robi? Lub może też jest znudzone tym, że cały czas wołam za nim Bartuś i on już przestał reagować? A może to, że niedawno nauczył się chodzić i szkoli tę umiejętność i powoduje to jego brak reakcji? Rozumie, gdzie jest mama, tata, babcia, wie, gdzie jest lampa, rozpoznaje auto i nazywa samochód autem (wprawdzie nie wskazuje palcem ani rączką, ale spojrzy w danym kierunku).
Lubi dzieci, aczkolwiek ostatnio nie chciał iść do dzieci (myślę, że spowodowane to było tym, iż bardzo głośno się bawiły - piszczały, krzyczały itp.), dużo się śmieje, lubi zabawę w chowanego, lubi uciekać lub też gonić kogoś, podaje zabawkę, o którą się prosi, tylko trzeba wcześniej rękę wyciągnąć - ostatnio już coraz rzadziej. Robi papa, tosi-tosi, podaje cześć, czasem proszony da buzi, naśladuje odgłosy zwierząt (czasem mu się jeszcze mylą), lubi się przytulać, jak mu się śpiewa, nie ma problemów ze spaniem ani jedzeniem. Nie lubi zostawać sam w pokoju, czasem bawi się sam, złości się, jak mu się na coś nie pozwoli (wtedy rzuca zabawkami, płacze, podchodzi, żeby go wziąć na ręce). Rozumie zwrot: „nie wolno”, ale nie zawsze usłucha. Układa wieżę z dwóch klocków, otwiera, zamyka pojemniki, wkłada, wykłada rzeczy z pudełek. Bardzo lubi bawić się piłką, najbardziej rzucać, biegnąc za nią i przynieść. Wstydzi się obcych, ale też się do nich uśmiecha. Dziecko dużo mówi: „mama”, „tata”, „baba”, „dada”, „auto”, „lala”, „as”, „am”, poza tym dużo mówi w swoim języku (praktycznie buzia mu się nie zamyka), dużo powtarza za dorosłym. Jak zobaczy jakąś nową rzecz, jest bardzo zainteresowany, podąża wzrokiem jak mu się coś palcem pokaże i powie jak się nazywa, powtarza nazwę danej rzeczy i patrzy się na nią. Proszę o odpowiedź, czy są podstawy do niepokoju?