Stany lękowe po pierwszym i ostatnim dopalaczu?

WItam! Mam 22 lata. Około 5-7 maja tego roku, na juwenaliach, zapaliłem dopalacz o podobnym działaniu jak marihuana. Był to mój pierwszy raz. Skończyło się to dla mnie paranojom, halucynacjami (obraz rozciągał się i zwężał) i ogólnym przerażeniem. Myślałem ze umrę na zawał serca. Dźwięk był nie wyraźny. Momentami nic nie słyszałem. Nie straciłem jednak przytomności chodź było chyba blisko. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z tego typu środkami. Trwało to gdzieś około 2 godzin. Potem objawy ustąpiły i mogłem iść spać. Dziwne jest to, że zapaliłem bardzo niewiele w porównaniu z kolegami, którzy się dobrze czuli. Wszyscy byliśmy nowicjuszami w tej przeklętej "zabawie". To był mój pierwszy kontakt w życiu z jakimkolwiek narkotykiem. Nazajutrz czułem się wyczerpany i jakoś tak dziwnie mi było. Troszkę świt wydawał się inny, ale nie budziło to we mnie niepokoju. 2 dni po wszystko było w porządku. Około 27maja zrobiło mi się słabo na zajęciach i musiałem wyjść z sali. Wtedy zaczęły się moje lęki. Miałem zrobione badania i fizycznie jestem zdrowy, wszystko wskazuje na to, że to chyba jakieś powikłania po tej feralnej nocy. Sam sobie wmawiam, że coś jest nie tak. Że źle widzę. Chwilami czułem się taki zamknięty. Świat wydawał się nierealny. Jak by to był jakiś sen. Przez pierwsze 4 dni, począwszy od zasłabnięcia na zajęciach, czułem się właśnie tak fatalnie. Szybko jednak zorientowałem się, że to moja psychika szwankuje. Po tych 4 dniach uwolniłem sie od tego stresu/lęku sam, własną siłą woli, zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. Było zdecydowanie lepiej. Powoli prawie całkowicie o tym zapominałem. Zostawał mi jeszcze taki mały wewnętrzny niepokój, ale z każdym dniem wszystko wracało do całkowitej normy. 25. 06. poszedłem grać w piłkę na sali przy sztucznym oświetleniu i znowu spadł na mnie ten strach. Nie sparaliżował mnie tak bardzo, że poszedłem do domu - grałem do końca meczu. Jednak świat wydawał się wtedy taki nierealny, jak sen. Jeżeli o tym zaczynałem jeszcze bardziej myśleć - było grzej. Cały czas jednak miałem świadomość, że to tylko moja głowa świruje. Chwilami podczas meczu, kiedy byłem zajęty grą, wszystko wracało do normy, ale zaraz potem znowu się źle czułem. Potem, przez 2 dni po meczu, czułem się trochę przestraszony, smutny itp., ale znowu się z tym uporałem i po 2 dniach czuję się lepiej. Mam jednak jeszcze te lęki. Wszystko jest ok kiedy o tym nie myślę. Jakoś o tym zapominam, ale, np. jak zachodzi słońce za chmury zaczynam czuć lekki lęk. Wraz z końcem dnia (zachodem słońca) też czuje lek. Coraz mniejszy co prawda, ale to jest pewien dyskomfort. Moje pytanie brzmi: czy poradzę sobie z tym sam i czy wraz z upływem czasu wszystko wróci do całkowitej normy, czy jednak to nie będzie takie łatwe i będę musiał zapisać się na psychoterapię? DZIĘKUJĘ za odpowiedź. Pozdrawiam. Ps. do wszystkich z podobnym problemem: to nie jest aż takie trudne blokować swoje myśli. Wiem, że czasami jest ciężko, ale postarajcie się wtedy przeklnąć całą tę sprawę i porządnie się na to wkurzyć.
22 LAT ponad rok temu
Lek. Jan Karol Cichecki
52 poziom zaufania

Witam.

Po okresie nadużywania substancji psychoaktywnych, również po jednokrotnym ich zażyciu, dochodzić może do wystąpienia stanów lękowych, obniżenia nastroju, niekiedy do groźniejszych powikłań zdrowotnych. Skoro lekarz nie stwierdził żadnych nieprawidłowosci  w Pana fizycznym stanie zdrowia to wydaje mi się rozsądne łączenie obecnych problemów z tym incydentem.

Z tego, co Pan napisał rozumiem, że stany te mają tendencję do wyciszania się - stopniowo są one coraz rzadsze i słabsze. Sugeruje to między innymi ostatnia sytuacja podczas meczu, w której jednak był Pan w stanie dokończyć zawody.
Myślę, że poradził Pan sobie w tej sytuacji znakomicie - uczy się Pan panować nad tymi przykrymi emocjami i osiąga pierwsze sukcesy. Nie zalecam w tym miejscu spoczywania na laurach oczywiście, a jedynie spokojne podejście do sprawy i dalszą pracę. 

Z tego, co rozumiem, stany takie pojawiają się od około miesiąca. Jest to już dłuższy okres czasu. Wydaje mi się, że powinien Pan udać się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego i porozmawiać z psychologiem. Skoro jest Pan w stanie samodzielnie zapanować nad lękiem, to być może psychoterapia nie będzie potrzebna, jednakże prawdopodonie osiągnie Pan większe sukcesy i całkowitej poprawy stanu zdrowia doświadczy szybciej korzystając z odrobiny pomocy i rady specjalisty.

Myślę, że wspaniałą pomocą mógłby również okazać się jeden z wielu poradników dotyczących problemów lękowych dostępnych w naszych księgarniach.

Proszę obserwować swój stan zdrowia - nie chodzi mi tu o oczekiwanie w napięciu na pojawienie się jakichkolwiek symptomów (takie nastawienie i pewność, że lęk się pojawi zwiększa szansę, iż tak się stanie), gdyż te mogą w ogóle już nie wystąpić. Zamiast tego proszę odnotowywać te trudne sytuacje i porównać stopień napięcia do tego epizodu, gdy lęk wystąpił po raz pierwszy. Czy lęk zwiększa się, czy jest mniejszy? Czy występuje częściej, czy rzadziej? Co pozwala go zmniejszyć? Co pozwala być przygotowanym na ewentualność pojawienia się problemu? Czy świadomość bycia gotowym na taką sytuację zmniejsza lęk, poprawia Pana samopoczucie?

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty