Natrętne myśli u chorej na schizofrenię paranoidalną
Witam! Mam 27 lat i od 21 roku życia cierpię na schizofrenię paranoidalną. Obecnie mój stan jest zadowalający, nie mam halucynacji ani urojeń, często wychodzę z domu, można nawet powiedzieć, że jestem w częściowej remisji. Odczuwam jednak (teraz już rzadziej niż kiedyś) natręctwa o treści agresywnej i seksualnej. Zazwyczaj gdy dochodzi do jakichś większych emocji, gdy coś mnie zdenerwuje bardzo lub bardzo ucieszy. Czuję wtedy również pustkę w głowie, nie umiem pozbierać myśli. To tak jakbym miała zaraz stracić rozum. Czasami, gdy nie powodzi mi się w życiu i gdy mam jakieś problemy, które przeciągają się w czasie ujawnia się lęk i panika, które mnie dopadają, gdy jestem w miejscach publicznych, czuję wtedy jakby świat przestawał być realny, wszystko wydaje się być obce, straszne, to mnie przeraża. Po takich atakach oczywiście pojawia się strach przed wychodzeniem z domu, ale staram się go pokonywać.
Oprócz opisanych dolegliwości czasem mam problemy z pamięcią, jestem leniwa i często zmęczona chociaż nic takiego nie robię. Należy wspomnieć, że się leczę, regularnie przyjmuję leki, chodzę na wizyty do psychiatry i do psychologa. Obecnie jestem na dawce 800mg solianu / dobę. Mój lekarz mało co mi mówi, a psycholog raczej słucha niż komentuje, a ja chciałabym się dowiedzieć, czy jest możliwe żebym całkowicie wyzdrowiała, no i co tak naprawdę mi dolega, jak wytłumaczyć to co się zemną dzieje, bo moim zdaniem, choć mogę się mylić, to nie są typowe objawy dla schizofrenii, a raczej chyba jakieś "powikłania". Z góry serdecznie dziękuję i liczę na wyczerpującą odpowiedź. Pozdrawiam