Agresja u dziecka - jak się zachować?
Marcelek ma 3,5 roku- synek jest obecnie w trakcie diagnozowania w kierunku zespołu Aspergera. Synek urodzony poprzez cc ze względu na wskazania zdrowotne matki, Apgar 8,8,9, jako niemowlak bardzo nadpobudliwy, płaczący, cierpiący na częste bóle brzuszka- bez wyjaśnionej przyczyny (teraz widzę, że może być przyczyną brak tolerancji kazeiny i glutenu??- w tej chwili dziecko jest żywione "normalnie"). Synek rozwijał się prawidłowo, gaworzył, uśmiechał się na mój widok, raczkował jak błyskawica :) bardzo szybko sygnalizował potrzeby fizjologiczne (około 9-10 miesiąca), w wieku około 14 miesięcy całkowicie porzuciliśmy pampersy w dzień po następnych kilku również w nocy.
Synek bardzo szybko zaczął mówić, w wieku około 15 miesięcy bezbłędnie rozpoznawał wszystkie litery alfabetu oraz liczył do 10. W chwili obecnej ma ogrommy zasób słów i używa ich zgodnie z przeznaczeniem, ale nie potrafi podtrzymać rozmowy, odpowiada tylko na pytania i raczej trzeba go ciągnąć za język, chyba że ma dzień opowiadania wszystkiego i to każdej napotkanej osobie, wtedy też od rana do wieczora buzia mu się nie zamyka :) W wieku około 10 miesięcy (raczkując) namiętnie bawił się piłkami okręcając je wokół własnej osi, do tego później dołączyła pralka (trwa do dnia dzisiejszego) oraz wiatraki, wentylatory, rozkłada je tylko po to aby móc kręcić skrzydełkami... choć patrzenie na włączone wiatraki też sprawia mu ogromną radość, ale widzę że woli mieć nad nimi kontrolę. W zeszłym roku w styczniu będąc na urlopie synek dostał w prezencie małą pralkę (...) zaczęło się kręcenie godzinami bębnem, każda próba odebrania zabawki kończyła się ogromną awanturą- mam nawet zdjęcia ze spacerów z nieszczęsną, żółtą pralką (...) potrafił się nią bawić aż do tego stopnia, że na paluszkach porobiły się odciski na paluszkach i bąble, jak pękały kręcił dalej czasem popłakując, ale za żadne skarby świata nie chciał oddać zabawki. Gdziekolwiek się pojawi jadąc autem, czy też będąc na spacerze mogę być pewna, że nie przeoczy żadnego wiatraka czy też wentylatora, bez różnicy czy będzie on zamontowany gdzieś w ścianie budynku czy też wolnostojący.
Jako małe dziecko Marcek na pamięć recytował wszystkie teksty z posiadanych książeczek, do tej pory ma doskonałą pamięć, w przedszkolu uczy się błyskawicznie piosenek i wierszyków, recytując je w trakcie różnych zabaw. Przedszkole: synek bawi się sam wybranymi zabawkami, nie szuka kontaktu z innymi dziećmi, co najwyżej konfrontacji, aby kogoś uderzyć, popchnąć... w domu gdzie często przebywają jego kuzynki, również unika z nimi zabaw bądź zdarza się to niezmiernie rzadko i tylko na jego zasadach, inaczej zaczynają się bójki, szczypanie, kopanie, gryzienie, ciąganie za włosy, często również dzieje się to bez powodu. Te sytuacje są ogromnym problemem, ponieważ dziewczynki boją się mojego synka i co zrozumiałe jest nie chcą z nim przebywać, bo często powitanie rozpoczyna się od "pacnięcia" przez mojego synka dziewczynek - co ciekawe sytuacje te najczęściej zdarzają się przy mojej bytności w domu, kiedy jest pod opieką babci - sytuacje takie są zdecydowanie rzadsze. Bicie mnie jest na porządku dziennym, po czym za kilka sekund próbuje się przytulić i mówi: mamusiu, ja nie chcę bić, nie chcę szczypać, itd.
Zwierzęta uwielbia (na swój sposób), niestety przytula je z całej siły, ciągając przy tym za uszy, wyrywając sierść- ba! mam wrażenie, że piski psa sprawiają mu przyjemność... potrafi podejść i pociągnąć psa za ucho, ciesząc się, kiedy zwierzę ostrzegawczo warknie lub nawet ugryzie... kompletnie nie zwraca na to uwagi, jakiś rok temu nasz pies nie wytrzymał i ugryzł synka w nos po kilku minutach płaczu zrobił dokładnie to samo, ciągał psa za uszy - nie wyciąga z danej sytuacji wniosków. Synek ogólnie jest rozbrykanym i kochanym chłopcem, uwielbia place zabaw (niestety najlepsze są niebezpieczne zabawy, gdzie można spaść z wysokości), bardzo dużo jeździ na rowerze (z bocznymi kółeczkami), ma problem z utrzymaniem równowagi podczas jazdy, jeśli rower się przechyla strach go paraliżuje, jako maleńkie dziecko nie upadał (zawsze był bardzo ostrożny).
Obcinanie włosów i paznokci (u nóżek) kończy się histerią, krzyczy, że to go bardzo boli, uwielbia się pluskać w wodzie, choć panicznie boi się mycia głowy. Bardzo chętnie słucha języków obcych (ja często mówię w innym języku, ze względu na pracę) sam powtarza różne słówka, ale tylko na zasadzie zapamiętywania bez rozumienia. Uwielbia podróże, hotele są jego życiem, ale dopiero od jakiegoś roku, wcześniej każdy wyjazd był katorgą zasypianie w innym łóżeczku, inne otoczenie, w tej chwili dopytuje kiedy pojedziemy do hotelu?? Nie sprawia mu problemów chodzenie ze mną na zakupy, w odwiedziny, obcy ludzie, nie boi się ich - aczkolwiek woli, kiedy ja jestem obok. Ogólnie nie miałam problemów z żywieniem synka, jadł wszystko (warzywa, owoce, mięsko, kasze)- jedynie od jakiegoś czasu (po chorobie z bardzo wysoką gorączką) nie chce jeść, wybiera jakiś produkt, który będzie jadł przez cały dzień wieczorem twierdząc, że tego nie lubi...
Synek wychowywał się do tej pory bez obecności ojca, w chwili obecnej jesteśmy na etapie poznawania i akceptacji mojego partnera (trwa to już około roku czasu, spotykanie, wspólnie spędzony czas, zabawy) ze względu na syndrom chcemy przygotować dziecko do zmian (zdecydowanie istotnych w jego życiu). Najważniejsze przed terapią, którą zaczyna już w poniedziałek nurtują mnie sposoby jak zahamować u synka agresję i wpadanie w zły humor, co dzieje się dość często, a z uśmiechu do złości przechodzi w ciągu kilku sekund całkowicie zmieniając wyraz twarzy, ton głosu (wtedy wszystko jest na NIE: nie lubię, nie chcę, nie zjem...)
Przepraszam za chaotyczny opis, ale jedno zdarzenie przypominało mi następne...