Antydepresanty i brak chęci do wszystkiego

Nie chodzę do szkoły. Od ponad roku jestem na antydepresantach, często używam tego jako wymówki niechodzenia do szkoły, ale po prostu nie mam siły tam chodzić. Wstawanie rano nie jest dla mnie, bardzo tego nie lubię. Mam też wrażenie, że wolę zostać w domu, bo to jest moja strefa komfortu- uwielbiam z niej wychodzić, ale nie kiedy mowa o szkole haha. Myślę, że moim problemem może być niepewność własnej osoby - mam trądzik i stosuję kurację, która bardzo wysusza mi skórę, więc nie chcę się malować, a jest to częścią mojego codziennego wybierania się do szkoły, bo bez makijażu, z trądzikiem i czerwoną buzia czuje się nie komfortowo. Na pewno składa się na to wiele czynników, ale jednym z nich jest również to, że wiem, że cokolwiek w szkole nie zrobię to i tak będzie źle i dla nikogo nie będzie to jakimś wyczynem, w szczególności dla mnie. Chcę zaznaczyć, że chodzę do 2 liceum, chodziłam na terapię do dobrego terapeuty przez kilka miesięcy i naprawdę mam już dosyć słuchania tego, że muszę się wziąć w garść i chodzenie do szkoły jest moim obowiązkiem. Jeszcze gdyby ktoś mi za to płacił, to ok. Ale nie widzę w tym żadnego sensu, szkoła mnie męczy i nie mam czas ani siły na rozwijanie swoich zainteresowań, pasji i umiejętności, tego w czym czuję się dobra. Tak, byłam u pedagoga szkolnego, tak byłam u szkolnego psychologa, byłam nawet u dyrektora, ale jak już mówiłam wcześniej cierpiałam na zaburzenia depresyjno lękowe oraz stany depresyjne. Czuję, że szkoła wysysa że mnie ostatnie chęci do życia i co roku, kiedy przychodzą wakacje, pierwsze 2 tygodnie zazwyczaj śpię i nic nie robię, bo 'odchorowuje' szkołę. Teraz już mam to kolokwialnie gdzieś i nie mam zamiaru się męczyć, ale mimo wszystko chciałabym skończyć liceum i zdać maturę. Zastanawialam się nad zmianą szkoły, by móc uczyć się w domu na własna rękę, ale wiem, że wtedy potrzeba jest jeszcze większej motywacji. Chciałabym, zeby ten okres mojego życia już się zakończył, bo constantly nie mam siły. Proszę o pomoc. [z wychowawcą już rozmawialam, bardzo mało empatii, natomiast moi rodzice mają już dosyć mojego opuszczania lekcji, co rozumiem, bo się o mnie martwią, ale usilnie dążę do niezależnosci, bo taka już jestem]
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,

Wbrew Pani optymistycznemu przekonaniu zawartemu w ostatnim zdaniu Pani postu, niestety, wcale nie dąży Pani do niezależności. Wręcz przeciwnie - opisane przez Panią działania (albo raczej ich brak) wskazują na tendencje ucieczki od dorosłości, w którą, jak rozumiem, Pani wkracza (z postu wynika, że ma Pani już 18 lat).

Można przyznać Pani rację, że faktycznie, nie musi Pani chodzić do szkoły, ani borykać się z codziennymi trudnościami, ani tym bardziej dokonać czegoś, co "będzie dla kogoś i dla Pani jakimś wyczynem", o ile Pani rodzice, na których utrzymaniu Pani jest, wyrażają na to zgodę (z opisu wynika, że może nie tyle się na to zgadzają, ile na razie "się na to godzą").

Wydaje się jednak, że ta, dziecinna postawa, polegająca na tym, że z jednej strony, chciałaby Pani korzystać z przywilejów dorosłości (m.in. ukończyć szkołę i zdać maturę), a z drugiej strony nie męczyć się zbytnio i nie poświęcać się tak trywialnym sprawom jak np. nauka, prowadzi Panią w ślepą uliczkę, z której niełatwo będzie Pani za kilka lat wyjść.

Mówiąc bardziej wprost - póki co, nie jest Pani gotowa na inwestowanie w siebie i w swoje życie, w związku z czym jedyne, co Panią na razie czeka, to stopniowe uzależnianie się od rodziców. Nie tylko materialne, ale przede wszystkim mentalne. Jak rozumiem ma Pani na to wewnętrzną zgodę.

Pozdrawiam
Maciej Rutkowski
www.abovo.bialystok.pl

0
Mgr Agata Majda Pedagogika, Olkusz
65 poziom zaufania

Dzień Dobry!
Być może innej odpowiedzi Pani oczekuje ale jednak będzie ona taką, która ma zachęcić do powrotu na terapię. To jak Pani teraz funkcjonuje nie jest prawidłowe i dla Pani dość męczące. Brak terapii będzie pogłębiał ów stan. Być może trafiła Pani na osoby terapeutów, którzy nie do końca wytworzyli takie relacje by miała Pani chęć do współpracy. Terapia nie polega ma mówieniu tego co ma ktoś zrobić, jak żyć, itp. Na terapii sama ma Pani dojść do pewnych rozwiązań i wyboru dalszej drogi.
Proszę jeszcze raz pomyśleć o podjęciu walki o siebie.
W razie pytań zapraszam do kontaktu również on line.
Pozdrawiam
Agata Majda
www.pracowniaterapeutyczna.eu

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty