Boję się kontaktów z ludźmi. Jak mogę z tym walczyć?

Witam, Mam siedemnaście lat. Praktycznie od zawsze byłam mniej śmiała od moich rówieśników. Nie oznacza to jednak, że izolowałam się - wręcz przeciwnie. Zawsze miałam kilku zaufanych znajomych. Nie pamiętam nawet kiedy, ale wszystko uległo zmianie. Zaczęłam bać się wychodzić z domu, izolowałam się od przyjaciół czy nawet mamy i babci, które mnie wychowały. Moje wypowiedzi stały się bardzo lakoniczne. Za każdym razem, gdy staram się prowadzić z kimś rozmowę czuję, że cała się trzęsę, że mam gulę w gardle i powinnam jak najszybciej zamilknąć. Co raz częściej mam ochotę po prostu stać się niewidzialna, przemykać przez szkolny korytarz tak, aby nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Gdy muszę wyjść do sklepu lub na pocztę, czuję, jak całe moje ciało wzbrania się przed wyjściem, a szczególnie przed kontaktem z ludźmi. Mam problem, by odpowiedzieć komuś "dzień dobry" czy "do widzenia". Boję się, że stojąc przy kasie bramka zacznie piszczeć, nie będę miała pieniędzy i w związku z tym zostanie na mnie zwrócona uwaga. Ponadto nie mogę patrzeć ludziom w oczy. Za każdym razem, gdy przypadkiem to zrobię, czuję ostre ukłucie paniki w sercu, oblewa mnie fala gorąca i mam ochotę jak najszybciej uciec. Gdy już zdarza mi się porozmawiać z kimś, nigdy nie utrzymuję kontaktu wzrokowego. Wiele osób odnosi przez to wrażenie, że nie interesuje mnie, co mówią. Do tego dochodzi fakt, że nie potrafię się cieszyć. Odkąd nastąpiła w moim życiu ta koszmarna zmiana praktycznie nie odczuwam szczęścia. Przez dłuższy czas nie odczuwałam tego typu lęków czy oporów przed kontaktami z drugim człowiekiem, a to za sprawą mojego chłopaka. Teraz, gdy jesteśmy razem już ponad rok znów zaczęłam się robić nerwowa, ciągle przygnębiona. Potrafię płakać z najbardziej błahego powodu, ale tylko w domu, we własnym pokoju czy w łazience, mając nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy. Bardzo długo zbierałam się do napisania tego posta. Coś wewnątrz mnie mówi, że demonizuję, że wcale nie jest tak źle, że robię z siebie na siłę wariatkę. Chciałabym wiedzieć, co się ze mną dzieje i jak mogę z tym walczyć. Ostatnio utrudnia mi to życie do tego stopnia, że przestałam chodzić do szkoły, bo myśl o tym, że znów będę się musiała kontaktować z ludźmi, mówić, pokazywać im się doprowadza mnie do paniki. Do mojego lęku przed kontaktami z innymi dochodzi jeszcze coś, co ciężko mi określić. Od jakiegoś czasu czuję się, jakbym była pozbawiona jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Jedyne co mogę odczuwać to irytacja, złość czy smutek. Czuję się w środku zimna, pozbawiona możliwości do radości, miłości czy chociażby przyjaźni. Nie mam przyjaciół, a jedynie zwykłych znajomych, z którymi nie mogę się inaczej kontaktować niż przez maila czy sms-y. Chciałabym jeszcze tylko dodać, że największą niechęć odczuwam do kontaktów z kobietami. O ile z mężczyznami mogę jako-tako wejść w kontakt, o tyle z kobietami mi się to nie udaje. Odczuwam w stosunku do nich silną niechęć, możliwe nawet, że uważam je za puste, głupie i niepełnowartościowe. Czy coś mi dolega czy to tylko moje wymysły? Jak mogę z tym walczyć? Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.  
KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Opis Twoich dolegliwości może wskazywać na zaburzenia lękowe. Jednak diagnozę Twojego stanu psychicznego może przeprowadzić lekarz psychiatra na bezpośredniej wizycie. Warto, żebyś skorzystała z jego pomocy. Lekarz będzie mógł również zalecić odpowiednie leczenie. Uważam, że potrzebna w tej sytuacji jest także pomoc psychologa lub psychoterapeuty.
Twoje problemy utrudniają Ci codzienne funkcjonowanie, dlatego pomoc specjalistów jest niezbędna. Porozmawiaj o tym z mamą i postaraj się jej przedstawić swój problem. Także z chłopakiem mogłabyś porozmawiać o swoich trudnościach. Twoi bliscy mogą być dla Ciebie wsparciem, jeśli będą wiedzieli, co się z Tobą dzieje oraz że potrzebujesz ich pomocy.

Pozdrawiam 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty