Brak radości życia i ciągły smutek
Witam, jestem 32-letnią kobietą, mamą dwójki dzieci (12 i 4), mężatką od 13 lat. Od trzech lat mieszkam poza granicami Polski. Jestem nauczycielem i w tym zawodzie pracuję na 1/4 etatu w kraju, gdzie obecnie mieszkam. Od roku zmagam się z okropnymi wahaniami nastroju, raz ogromną radością, innym razem smutkiem i wyciszeniem, a jeszcze innym bezpodstawną złością, napięciem i agresją. Mam wrażenie, jakbym nie panowała nad swoim życiem, nic dla mnie nie ma sensu, żyję bez celu z dnia na dzień. W moim życiu nie wydarzyło się nic szczególnego, wręcz przeciwnie - moje życie toczy się bez większych wzlotów i upadków. Moja twarz od jakiegoś czasu jest ponura i smutna, a oczy bez wyrazu, nawet wówczas gdy próbuje się uśmiechnąć.
Wszystko mnie drażni. Mimo że przecież nie jestem w zaawansowanym wieku, straciłam prawie zupełnie zainteresowanie seksem. Z nikim mi się nie chce rozmawiać, spotykać, z domu wychodzę z przymusem. Mam wrażenie, że mąż ciągle do mnie mówi pretensjonalnym tonem, co drażni mnie dodatkowo. Nie mam już siły na to, by normalnie funkcjonować. Czuję się jak obolała staruszka. Tak bardzo chciałabym znowu się uśmiechać, skakać z radości bez powodu, nie denerwować się z byle powodu na dzieciaki i męża. Tak bardzo się boję codzienności :(. Co to może być? Błagam o jakąś wskazówkę, bo sama sobie nie radzę, a kiedy próbuję rozmawiać o tym z mężem, mam wrażenie, że nie ma pojęcia, o czym mówię. Ja nie chcę tak dalej żyć... :(