Co jest powodem rozdygotanych nóg po stosunku?
Po dwudziestu siedmiu latach życia jako zatwardziała singielka, która nie była dotąd w związku zdecydowałam się na seks z obecnym, pierwszym partnerem. Dotąd nie miałam osoby, do której coś bym poczuła. Przez dużą część życia byłam osobą nieśmiałą i spychałam kontakty damsko-męskie na margines. W zasadzie takie kontakty zaczynały i kończyły się na pierwszej randce. Teraz jest inaczej, mam chłopaka, którego kocham i którego jestem pewna. Seks był wspaniały, choć to dopiero początek i cóż, niestety nie obyło się bez bólu z tym związanym. Ale nie o ból się tu rozchodzi. Mam trzy sprawy, które nie dają mi spokoju. Pierwsza - po seksie niestety dochodzi do momentu płaczu z mojej strony. Czym może być to spowodowane, skoro wszystko się układa i było naprawdę dobrze? Za pierwszym razem (pierwszą próbą, która została przerwana właśnie takim płaczem) myślałam, że chodzi o ból. Za drugim już niekoniecznie, bo przecież to było dopiero po. Druga sprawa - problem z rozdygotanymi nogami po stosunku. Gdy orientuje się w sytuacji, nachodzi mnie fala płaczu. Nie wiem o co chodzi. Czyżbym nie radziła sobie z tą sytuacją, że tak późno straciłam dziewictwo? Czy może mieć to związek z czymś innym? Trzecia sprawa - stosunek był bardzo udany i mam ochotę na więcej, ale nie umiem okazać to partnerowi. Przynajmniej dzisiaj tak było - dążyłam do sytuacji, a potem tak jakby rozmyślałam się, choć wciąż chciałam tego tak samo. Taka zmienność, jak w chorągiewka. Z czym może się to wiązać? Czy wszystko ze mną w porządku? Bo zaczynam w to wątpić, a nie jest to dobre. Wpadam przez to w jakiegoś dołka. Bo kto płacze po stosunku i komu trzęsą się uda jak głupie? Proszę o konsultację.