Otóż mój problem spowodowany jest też skłonnościami homoseksualnymi, których nie akceptuje, a które tak naprawdę pojawiły się w połowie okresu dojrzewania, około 14 lat, i od tego czasu bardzo popsuły mi życie.
Na początku dojrzewania pierwsze moje fantazje erotyczne były heteroseksualne, a obiektami moich zainteresowań były koleżanki z klasy i nauczycielki. W tym czasie też bardzo interesowałem się pornografią heteroseksualną i aktami kobiet, lubiłem sport, chociaż gry zespołowe słabo mi wychodziły, a koledzy z klasy się ze mnie naśmiewali, że słabo gram w piłkę nożną. Mimo to lubiłem aktywność fizyczną i gra w piłkę nie była niczym traumatycznym, interesowałem się też sportami walki i w 7 klasie chodziłem na kickboxing. Lubiłem bójki i raczej nie byłem zniewieściałym chłopcem, jednak w połowie 8 klasy dokładnie w czasie ferii zimowych zauważyłem, że mam myśli homoseksualne i od tego momentu straciłem całkowity pociąg do dziewczyn, za to odczuwałem go do chłopaków.
Od tego momentu moje skłonności homoseksualne były nasilone w różnym stopniu, raz były bardziej intensywne, tak, że wywoływały we mnie obłęd i myśli samobójcze, a czasem były wyciszone, były takie okresy w życiu, że nie odczuwałem ich wcale. Miałem też epizody, gdzie w relacjach z dziewczynami czułem podniecenie, jednak takie momenty były rzadkie i nie trwały zbyt długo.
Kolejną sprawą jest to, że nigdy nie zakochałem się w żadnym chłopaku za to wiele razy byłem zakochany w dziewczynach. Pierwszy stosunek płciowy dobyłem w wieku 22 lat - zrobiłem to z prostytutką, ponieważ moje relacje z dziewczynami były słabe i ciężko się z nimi dogadywałem, dlatego właśnie postanowiłem zrobić to z prostytutką, myślałem, że jak będę miał to już za sobą to wszystko się zmieni.
Niedługo potem, bo w wieku 23 lat poznałem starszą od siebie o parę lat dziewczynę byłem z nią w związku prawie rok czasu i o dziwo było naprawdę fajnie jeśli chodzi o seks i relacje. Myślę, że ją kochałem i gdyby nie to, że to ona ze mną zerwała to mógłbym być z nią nadal.
Nigdy nie uprawiałem seksu z chłopakami (po za okresem dzieciństwa wiek 5-7 lat, kiedy faktycznie dochodziło do zabaw homoseksualnych jednak nie były to pełne stosunki analne i z reguły nie ja byłem inicjatorem tych zabaw) oraz nie miałem fantazji homoseksualnych, nawet w czasie masturbacji robiłem to przy pornografii heteroseksualnej bądź lesbijskiej.
W okresie dojrzewania miałem sny homoseksualne i co gorsza zdążało się, że w tych snach odbywałem stosunek płciowy z moim bratem. Obecnie nie zdarzają mi się już sny treści homoseksualnej za to czasem miewam sny heteroseksualne, którym, rzecz jasna, towarzyszyła erekcja.
Jak wspomniałem już wcześniej miałem wiele epizodów heteroseksualnych z różnymi dziewczynami, nie licząc prostytutek, np. parę lat temu w pociągu poznałem pewną dziewczynę, z którą fajnie mi się gadało i odczuwałem przy niej podniecenie, umówiliśmy się na niezobowiązujący seks, jednak pierwszy stosunek zakończył się szybko tak, że nawet nie osiągnęła orgazmu, a drugiego niestety nie byłem wstanie odbyć, bo miałem problemy z erekcją. Była też taka sytuacja, że na czacie poznałem dziewczynę, z którą korespondowałem jakiś czas, a później przenieśliśmy nasze relacje do realnego świata, spotykałem się z nią przez około 2 miesiące. Uprawiałem z nią stosunki, ale niestety byłem kiepskim kochankiem - szybko dochodziłem a drugiego stosunku nie byłem wstanie odbyć wiec mnie zostawiła.
Obecnie mam 27 lat i jestem zakochany w pewnej starszej ode mnie dziewczynie. Poznałem ją w tym roku w maju na kursie i po ukończeniu tegoż kursu, pod koniec lipca, zaczęliśmy się spotykać i umawiać na randki. Niestety problem jest tego typu, że bardzo mi na niej zależy, myślę, że ją po prostu kocham, a przynajmniej po uszy się zakochałem, to niestety nie wychodzi mi w łóżku - mam po prostu problemy z erekcją. W trakcie całowania, przytulania czuję podniecenie, jednak kiedy ma dojść do bezpośredniego stosunku to zaczyna mi flaczeć albo dochodzi do falstartu. Dziewczyna jest naprawdę miła i wyrozumiała, ani razu jeszcze mnie nie skrytykowała ani się nie obraziła, za co jeszcze bardziej ją szanuję, ale boję się, że jak tak dalej pójdzie to ją stracę i pomimo skłonności homoseksualnych naprawdę mi na niej zależy.
Proszę nie myśleć, że spotykam się z nią po to żeby zrobić sobie przykrywkę przed światem i ukryć swoje skłonności, mi naprawdę na niej z całego serca zależy i chciałbym sobie z nią ułożyć życie. Moja sytuacja jest dramatyczna i z powodu swoich skłonności bardzo cierpię, zaczynam tracić wiarę, że kiedykolwiek ułożę sobie życie z dziewczyną. Wiele razy cierpiałem z powodu odtrącenia mnie przez niektóre dziewczyny, ale rozumiem, że na sile nie mogę nikogo zatrzymać.
Natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji żebym był w związku homoseksualnym, po prostu przez myśl mi to przejść nie może, pomimo tego, że odczuwam pociąg seksualny do mężczyzn. Nienawidzę tego, co mnie spotkało i mam ogromny żal do losu, zazdroszczę swoim kolegom, że mają dziewczyny i są w szczęśliwych związkach niektórzy już się ożenili i zostali ojcami. A ja niestety smucę się faktem, że będę miał dwie opcje życiowe: samotność albo pedalstwo - z tych 2 opcji wybieram tą pierwszą, ale mimo to nie mogę się z tym pogodzić.
Jak to jest że mimo skłonności homoseksualnych jest mi dobrze w związkach z kobietami i angażuje się w nie uczuciowo, a zakochałem się nigdy w żadnym mężczyźnie, chociaż do facetów odczuwam większy popęd, który nie daje mi szczęścia i satysfakcji?
27 LAT
ponad rok temu