Czy ja potrzebuję psychologa?
Proszę o pomoc, zmagam się sama ze sobą i ze swoimi problemami od ponad pięciu lat. Właśnie jakieś 5 lat temu dopadła mnie depresja. Przyczyną była nieszczęśliwa miłość.
Chciałam się zabić, stałam nawet już na wieżowcu, padało, ale nie miałam odwagi tegi zrobić. Gdy rodzice się dowiedzieli, trzymali mnie w domu, zmusili mnie do wizyty u psychologa - nic nie pomogła, lecz pogorszyła, nie chciałam nic powiedzieć przy mamie. Czułam się jak wariatka. Straciłam zufanie znajomych, znienawidziłam ich wszystkich. Z czasem przeszło, ale ten stan, te myśli samobójcze powracają.
W domu nie jest najlepiej - alkohol, kłótnie - nie radzę sobie z tym. Sama zaczęłam pić, może nie w tak dużych ilościach, ale piję często - to jest ucieczka od wszystkiego, czuję się taka samotna, nic w życiu mi nie wychodzi, gdybym mogła, zabiłabym się, ledwo skończyłam szkołę, maturę - zrobiłam to dla jednego człowieka, któremu na tym zależało, tylko dla niego.
Czuję taką niechęć do życia, nie umiem się normalnie cieszyć, siedzę sama w pokoju i płaczę, a zarazem martwię się o innych, o ich problemy, żyję ich problemami. Czy ja jestem normalna? Koleżanka namawia mnie na psychologa, ale ja się nie odważę, z resztą czy jest on mi potrzebny? W czym może mi pomóc? Proszę o odpowiedź.