Czy jest jakakolwiek szansa, że stan mojego taty ulegnie poprawie?
Dzień dobry. Mój tata (58 lat) od 10 lat cierpi na chorobę Parkinsona. Miesiąc temu, po upadku, pękła mu śledziona, którą usunięto operacyjnie. Po tym wydarzeniu stan taty radykalnie się pogorszył - zaszła niewydolność oddechowa. Wobec tego od razu ze szpitala tata przeniósł się do ośrodka opiekuńczego - musi być cały czas podłączony pod respirator.
W ciągu 3 tygodni pobytu w ośrodku tata regularnie ma gorączkę (średnio co 2-3 dzień), zdiagnozowano infekcję, którą antybiotyki zwalczają maksymalnie na kilka dni. Potem sytuacja się powtarza.
Kontakt z tatą jest już jedynie wzrokowy, wydaje się, że ma nikłą świadomość otoczenia. Lekarze powiedzieli, że skoro antybiotyki nie pomagają na dłuższą metę, to wkrótce nie da się już nic zrobić i przestaną dalej podawać antybiotyk, co w rezultacie - prędzej czy później - doprowadzi do najgorszego scenariusza... :(
Piszę tutaj po to, aby upewnić się - czy na pewno w tej sytuacji nie ma już żadnego innego wyjścia/pomocy? :(