Czy jestem nadwrażliwa czy po prostu coś ze mną nie tak?
Czy jestem nadwrażliwa czy po prostu coś ze mną nie tak? Już od dziecka musiałam być nerwowa bo obgryzałam paznokcie i skórki na ustach (ten nawyk pozostał mi do dziś) W podstawówce miewałam stany smutku, płaczu i tzw. dołki (moja mama często wyjeżdzała za granicę i mocno to przeżywałam) W gimnazjum być może za sprawą mojej przyjaciółki, która pierwsza zaczęła się samookaleczać zdarzało mi się kilka razy również to robić i miewałam też myśli samobójcze. W liceum mój stan ustabilizował się trochę, w dodatku zaczęłam być z pewnym chłopakiem z którym jestem do dziś. Zanim z nim zaczęłam być, był dla mnie ideałem, w momencie gdy zaczęliśmy być razem zaczęłam uważać go za najgorszego, w momencie gdy zrobił cos nie po mojej mysli, czułam że mnie nie kocha wystarczająco, trzyma na dystans, zostawi. Takie zmienne nastroje i stosunek do niego-raz był idealny i najlepszy, innym razem najgorszy. Jednak wtedy nie okazywałam mu nigdy tego. W momencie kiedy poszłam na studia miałam kilka epizodów w których prawie go zdradziłam (pod wpływem alkoholu) Chciałam towarzystwa innych osób tylko po to żeby zagłuszyć uczucie lęku i samotności jakie towarzyszyło mi w obcym mieście. Od wtedy zaczęłam mieć ogromne wyrzuty sumienia, częste wybuchy płaczu, uczucie jeszcze silniejszego lęku przed odrzuceniem, wewnętrznej pustki, bólu istnienia, myśli samobójcze, zazdrość o niego której wcześniej nie było. Jeszcze gorzej się czułam w momencie gdy nie zdałam egzaminu w czerwcu, od wtedy wpadłam w dwumiesięczny stan nieustannego zamartwiania się, płaczu, poczucia beznadziejności, stresu. Aktualnie jest tak ze najdrobniejsza negatywna rzecz na studiach lub najmniejsza kłótnia z chłopakiem sprawia że odczuwam ogromny lęk lub stres, nie mogę spać po nocach, bóle brzucha, biegunki, niekończący się płacz i mysli samobojcze. Wystarczy np. że nie napisze tego co chciałabym a ja już czuję że mnie nie kocha. Miałam kilka dziwnych sytuacji w ktorych po kłótni o drobną rzecz chciałam pociąc się na jego oczach, ostatnio prawie wyskoczyłam z auta ale mnie zatrzymał, innym razem połknełam kilka tabletek ale opamietalam sie po ktorejs. Mam takie zmienne nastroje, czasem czuję że teraz jestem normalna (najczęściej gdy mam dużo wolnego na studiach), czasem w wyżej wymienionych momentach zachowuję się impulsywnie, emocjonalnie jakbym nie myślała racjonalnie. Jest we mnie ciągły lęk (często mam uczucie strachu bez powodu) lub stres i ogromny strach przed samotnością, odrzuceniem, przyszłością, wszystko widzę w czarnych barwach. Ciągle czuję się odrzucana i niewystarczająco kochana, boję się samotności.