Czy leki nasenne szybko uzależniają?
Proszę o odpowiedź: czy leki nasenne nowej generacji szybko uzależniają? Cierpię na zespół lękowo-depresyjny i zażywam te pigułki. Przez 6 miesięcy zażyłem ok. 25 szt., po połówce tych leków. Bez ich zażywania strasznie się męczę i nie mogę zasnąć, budzę się z niepokojem lub lękiem.
Co robić: czy lepiej krócej spać z przerwami, czy dłużej przy pomocy tabletek? Pragnę nadmienić, że zażywam antydepresant xxx 1,5 tab., ale bez leków nasennych nie mogę spokojnie spać. Proszę też o informację czy uda mi się wyjść z depresji, jeżeli jest to mój 3 epizod tego typu zaburzeń w moim życiu, a mam 45 lat. Jakie mam szanse i jakie mogą być rokowania? Czy można z tego ostrego stanu lękowego wyzdrowieć?
Pierwszy raz przechodziłem epizod nerwicowo lękowo-depresyjny 23 lata temu i miałem 6 lat przerwy,d rugi raz 10 lat temu i też udało mi się powrócić do pełnego zdrowia.Teraz bardzo mnie to martwi, wydaje mi się, że już nie mam szansy z tego wyjść. Przeczytałem w internecie, że każdy następny epizod będzie trwalszy i przewlekły, aż wreszcie nigdy nie minie. Proszę o odpowiedz, czy to prawda. Przesyłam też krótki opis moich objawów. Sam już nie wiem czy to depresja, czy nerwica, czy może zaburzenia osobowości histeryczno-hipochondryczne?
Mam 45 lat, jestem mężczyzną. Od 6 miesięcy cierpię na lęki zaostrzające się do lęków panicznych. Sen, z którym mam bardzo duże kłopoty, nie daje mi odprężenia, każdy dzień i każda noc, na którą czekam, jest dla mnie koszmarem. Kilkakrotnie zrywam się w nocy ze strachem i nie mogę ponownie zasnąć. Moje życie zmieniło się nie do poznania - żyję jakby w koszmarnym śnie. Przez ten stan (lęki, bezsenność, ciągłe napięcie, napady płaczu) spotkania ze znajomymi i praca przestały mi sprawiać przyjemność.
Całymi dniami skupiam się na moim stanie i objawach, które mi dokuczają. Wpadłem z tego powodu w obsesję i nie mam pojęcia czy to nerwica, depresja czy schizofrenia.Świat, który mnie otacza, sprawia dziwne wrażenie, jakby był nierealny, obcy. To odczucie obcości jest bardzo nieprzyjemne oraz nasila objawy lękowe. Lęki powodują odczucia, że coś jest nie tak z psychiką i odbiorem rzeczywistego obrazu otaczającego mnie świata.
Pogorszoną mam też pamięć, uczucie jakby coś zablokowało się w moim mózgu i nie chciało się odblokować. Powoduje to natłok negatywnych myśli sprowadzających się do rozważań co mi jest, co się ze mną dzieje. Potem przychodzi lęk, że to schizofrenia i zaraz zwariuję już całkiem. Coraz bardziej tracę kontakt z żoną i dziećmi, nie mogę skupić się, tak jak dawniej, na rozmowach z nimi, żartach. Prześladują mnie wspomnienia jak przed tym wszystkim było wspaniale, że z tego stanu nie wyjdę, a żyć w tym koszmarze się nie da.
Czuję, że coraz bardziej pogrążam się w tej chorobie, mój słuch stał się bardzo wrażliwy, wsłuchuję się w odgłosy dochodzące z oddali i testuję się, czy te odgłosy są prawdziwe, czy może coś mi się przesłyszało (taki rodzaj testu, czy zwariowałem). Jeżeli do jakiegoś odgłosu mam choćby najmniejsze wątpliwości pojawia się uczucie panicznego lęku, że na pewno to schizofrenia. Proszę o odpowiedz, czy to są objawy schizofrenii i czy ciężko ją zdiagnozować lub pomylić z nerwicą. Czytałem, że istnieją nerwice podobne do schizofrenii. Pozdrawiam 65