Czy mam depresję po śmierci ojca?
Siemka, mam na imię Patrycja i mam 13lat. Gdy miałam 5 lat mama przeprowadziła się ze mną do Gdańska, ponieważ rozstała się z moim biologicznym ojcem i związała się z kimś innym... Oczywiście ja znałam całą prawdę i jak na razie żyłam szczęśliwie. Po czterech latach zadzwonił telefon, strasznie się wkurzyłam i popłakałam dlatego, że odebrała moja mama i jak odłożyła słuchawkę powiedziała, że mój ojciec nie żyje, bo miał wypadek samochodowy i mój wuj leży w szpitalu w stanie krytycznym. Serce mi stanęło, ale jakoś to zniosłam. Później nagle przestałam jeść i do nikogo się nie odzywałam i nie wiem czy to było dlatego, że no po prostu z szoku czy dlatego że nie umiałam sobie z tym poradzić? Tak jest do tej pory, ale trochę lepiej. Nie wiem co mi jest, czy to dlatego, że tyle przeszłam w życiu, dużo bólu, czy dlatego, że straciłam kogoś bliskiego. Później postanowiłam przedawkowywać i brałam tyle prochów, ale zawsze kończyło się tym, że wymiotowałam. Ostatnio jeszcze miałam chłopaka, z którym mi się układa super, ale jego siostra - moja przyjaciółka mnie dobiła, bo strasznie się kłócimy i zawsze zaczynamy kłótnię bez powodu praktycznie - postanowiłam się pociąć i już to zrobiłam, krew mi leciała, ale to nie wystarczyło jak dla mnie żeby się zabić. Teraz sama nie wiem czemu ja to tak przeżywam, przecież to była tylko kłótnia, ale ja nie potrafię już być normalna i normalnie żyć, nie wiem co się stało z tamtą Patrycją i w ogóle co się stało z moim życiem. Pomóżcie mi, bo już nie wytrzymuję…