Czy można mi pomóc, pomimo że tego nie chcę?

Witam, zacznę od tego, że naprawdę zmuszam się, żeby tu napisać. To nie próba zwrócenia na siebie uwagi, najchętniej schowałabym się tak, żeby nikt już mnie nie widział i nikt już przeze mnie nie cierpiał. Teraz opiszę moją historię. Mam 16 lat, to taki głupi wiek... Jestem osobą bardzo nieśmiałą, z chorobliwie niską samooceną (od niedawna zaczęłam się w końcu do tego przyznawać). Uczę się dobrze, zaczęłam naukę w liceum, szkoła mi się podoba, ludzie też. Mam pełną rodzinę; kochających rodziców, młodsze rodzeństwo. W domu nie ma ani przemocy ani alkoholu.

Jednak wiosną 2009 z moją (byłą już) przyjaciółką K. poznałyśmy A.(18 l.) i M.(20 l.) Zaczęliśmy się zaprzyjaźniać, ale ja wiedziałam, że to nie jest towarzystwo dla nas. A. miał "narkotykową" przeszłość, zresztą obaj uważali, że dzień bez alkoholu to dzień stracony. Po pewnym czasie K. zaczęła chodzić z A. Obecnie są razem najprawdopodobniej po raz 6. M. stwierdził (i nadal tak twierdzi), że mnie kocha.

O tego czasu zaczęło się wszystko psuć. Zaczęłyśmy się z K. od siebie oddalać. Ja co chwilę zrywałam to odnawiałam kontakt z M. chodź nigdy nie byliśmy razem. Potem K. zaczęła brać leki. Stała się po prostu inną osobą. Gdy doniosłam o tym jej rodzicom, to był definitywny koniec. To było pod koniec stycznia 2010. W ciągu jednego miesiąca straciłam też wszystkich "znajomych" o ile w ogóle ich miałam. Odizolowałam się od świata, walczyłam tylko o nią. Potem się poddałam. Chciałam zapomnieć, było jeszcze gorzej. Szukałam nowych znajomych, nic z tego. Zaczęłam wspominać, przyzwyczajać się do myśli, że to już nie wróci - tak właśnie się pogrążyłam.

Od 8 miesięcy codziennie o niej myślę. I o M. też. Nie ma nocy, żebym o tym nie myślała, nie ma rzeczy i miejsca, żeby mi o nich nie przypominały. Robię wszystko mechanicznie - uczę się, bo muszę, śmieję się, bo tak trzeba. Ale nie czuję, że żyję. Gdy ostatnio ją spotkałam (obcięła i przefarbowała włosy, zmieniła styl i znowu była z nim) to przepełniło czarę. Już nie mam siły udawać, że wszystko jest okej. Tak nie jest. Nie chce mi się żyć, nie widzę sensu w swojej przyszłości. Starałam się funkcjonować tylko dla rodziców - i tak mają ciężko, brat ma ADHD, pieniędzy też nigdy za wiele.

Mama o wszystkim wie. Wiele było nocnych rozmów, ale wtedy czuję się jeszcze bardziej winna, kiedy się mną przejmuje. Nie śpię po nocach, nie mogę się na niczym skupić, nie ma sensu starać się w szkole. Po prostu mam już wszystko gdzieś. Potrafię siedzieć parę godzin z otwartą książką i nie przeczytać ani słowa. Ostatnio zabrakło już mi łez. Do tego dokładają się najdrobniejsze sprawy: jak coś nie pójdzie w szkole, brat jest niegrzeczny, nie ma pieniędzy, nie mam się komu wygadać, teraz jeszcze smsy od K. typu "Co tam?" jak gdyby nigdy nic się nie stało...

Czy to depresja, jak sugeruje mama? Chcę być normalna tylko dla niej, niech już się nie martwi. Nie uważam, żeby pomoc była mi potrzebna, kiedyś chciałam zostać psychologiem, więc "wszystko to już wiem". Ale może jednak gdzieś się mylę. Wiem tylko, że to ja jestem inna, gdybym postąpiła inaczej... To wszystko fizycznie boli... Jednak samobójstwa nie popełnię tylko dlatego, że znowu skrzywdziłabym ludzi. Z waszego testu PHQ-9 miałam 46 pkt. PS. Może ma znaczenie fakt, że pierwszego dnia znajomości z A. i M. zostałabym przez nich molestowana, gdyby mój brat nie wszedł do pokoju. O tym nikt nie wie. Proszę o pomoc, pozdrawiam. Jeśli ma ktoś pomysł jak dalej żyć to GG: 210

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Witam!

Każdy z nas czasem potrzebuje pomocy, nawet psycholog czy psychiatra, pomimo zajmowania się problemami innych osób. Myślę, że również Tobie przydałaby się pomoc specjalisty. Psycholog jest osobą, która stoi obok, ma więc inny punkt widzenia na Twoje problemy i może pomóc Ci je rozwiązać. Dobrze, że mama Cię wspiera i możesz z nią rozmawiać o trudnych sprawach.

Testy zamieszczone na portalu mają charakter wyłącznie informacyjny. Dlatego jeśli uważasz, że może to być depresja, skonsultuj się z lekarzem psychiatrą. Jedynie bezpośredni kontakt ze specjalistą może zapewnić odpowiednią diagnozę. Sądzę, że przede wszystkim powinnaś porozmawiać ze swoją przyjaciółką i kolegą. To oni są przyczyną Twojego złego stanu. Dlatego wyjaśnienie spraw między Wami w bezpośredniej rozmowie może mieć duży wpływ na Twoje samopoczucie. Warto, byś spróbowała się z nimi porozumieć i wyjaśnić to, co między Wami zaszło.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty