Czy takie ograniczenia mogą się źle odbić na dziecku?
Mam 13 miesięczne dziecko, które ma ustalone wizyty, co środę w godzinach 17-18 zaraz po jego pracy oraz co drugi weekend po 3h. W sądzie prosiłam by środy odpuścić, gdyż dziecko o 17 już śpi i kontakt ojca z dzieckiem jest bez sensu, ale jego Pani mecenas stwierdziła, że to kochający ojciec i chce na dziecko przez godzinę popatrzeć. Od czerwca ojciec dziecka zaczął przychodzić co środę. Zanim przyszedł pisałam smsa do niego, że dziecko właśnie zasnęło, albo że śpi. I co środę, gdy przychodzi do dziecka na wejściu zaczyna hałasować, a to uderzy pudełkiem o komodę, gdzie zwróciłam jemu uwagę, że ona śpi i prosiłam by zachowywał się ciszej to głośno i w sposób chamski przeprosił, a to dziecku, gdy dziecku robi zdjęcie to włącza flesz i ustawia głośność w telefonie na maksimum. Ja nie mam nic przeciwko jak robi dziecku zdjęcie, ale żeby śpiącemu dziecku fleszem po oczach dawać to już jest przesada. W pokoju gdzie dziecko śpi on zaczyna głośno mówić a nawet i się unosic, gdy mówię aby mówił szeptem.
Co środę stara się wybudzić dziecko ze snu, bo uważam, że jemu się nudzi i nie patrzy tutaj na dobro dziecka. Powtarzałam, że to małe dziecko i potrzebuje więcej snu niż np 5 letnie dziecko to wyzywa mnie jeszcze od patologii i wariatki. On uważa że na siłę usypiam dziecko (nie da się uśpić dziecka na siłę).
W weekendy podczas jednego z kontaktów dziecko było głodne, więc przygotowałam dla niej jedzenie i dałam ojcu dziecka by je nakarmiłam, to rzucił jedzeniem o podłogę i powiedział, że utrudniam mu kontakt. Jak miała 6 miesięcy i chciałam wziąć dziecko na karmienie to nie chciał mi jej dać. A gdy jeszcze byliśmy razem to wydzielał dziecku jedzenie, mówiąc, że szkoda byłoby jedzenie się zmarnowało gdyby wszystkiego nie zjadła, gdzie ona jadła 60ml mleka a szykował jej tylko 30ml i zaczęło mi dziecko chudnąć.
Prosze mi powiedzieć, czy to jest znęcanie się nad dzieckiem ograniczając dziecku sen i jedzenie?
Z góry dziękuję.