Czy te objawy świadczą u mnie o nerwicy?

Dzień dobry, moje problemy zaczęly sie już mniej więcej dwa miesiące temu. Pod koniec października z ogólnego stresu rodzinnego i sytuacji życiowej nabawilam się guli w gardle - wywolalo to jeszcze większy stres i problemy, poniewaz nie wiedzialam, czym może być to spowodowane, nie wiązalam tego ze stresem, ponieważ pojawilo się to nagle. Zwykle mialam stresujące życie i nigdy tak mój organizm nie reagowal, stad jeszcze większe nasilenie tego stresu, które trwa do dziś. Dostalam skierowanie do laryngologa, jednak z racji tego, iż na termin czekalam parę dni, zaczęlam szukać w internecie. I tak zaczęly sie jeszcze gorsze problemy. Wyczytalam od razu, że może to być nowotwór, co spowodowalo kolejną tragiczną falę stresu, a brak wsparcia od strony rodziny coraz bardziej nasilal to wszystko, aż nie dawalam rady normalnie funkcjonować, zaczęlam żyć tylko wokól plakania oraz spania. Laryngolog powiedzial, ze nic mi nie jest, zlecil mi usg calej szyi. Usg nic nie wykazalo, badania z krwi wyszly mi bardzo dobre. Po miesiącu gula ustąpila, jednak stres w rodzinie byl dalej, nie ustapil refluks, którego w przeciągu miesiąca się nabawilam. Dostalam leki na refluks i zrobilo się lepiej, jednak zaczęly sie kolejne problemy, tym razem ze spożywaniem posilkow, przestalam niemalże jeść, stracilam apetyt, zaczęlam miec problemy z wypróżnianiem (caly czas biegunki, 2-3 razy na dzień, byly dość jasnego koloru). Zaczęlam wtedy terapię z psychologiem. Przez brak apetytu i wręcz wstręt do jedzenia zacząl mnie piec żolądek i caly czas mi sie nieprzyjemnie odbijalo za każdym razem jak zmusilam sie do jedzenia. Dostalam na to kolejne leki (nazywają się Nolpaza), kiedy zrobilo mi się lepiej, odstawilam je, zaczęlam normalnie jeść oraz lepiej wypróżniać się, jednak uczucie dziwnej guli w żolądku wciąż mi towarzyszylo i prowadzilo do niepokoju, wciąż związanego z myślą o nowotworze, tym razem nie przelyku, a żolądka. Zdarzaly się ataki paniki (zdarzają się i teraz, tylko o zmniejszonej częstotliwości) wraz z wymiotami. Bylam na usg jamy brzusznej - wszystko w normie. Stres rodzinny oczywiście jest wciąż nieustający, co związalo się z tym, że zaczęlam zwracać uwagę na kolejne symptomy, a mianowicie, czarnawe / bardzo ciemne (nie umiem dokladnie określić tego koloru) grudki w kale, ktore są bardzo twarde, reszta koloru kalu wydaje sie normalna. Nie wydaje mi się, by w kale byla krew. Od kilku dni znów wrócil przez to wszystko brak apetytu. Stąd moje następujące pytania: Czy ciemne grudki w kale są czymś normalnym? Czy powinnam mieć powód do niepokoju? Czy to wszystko może być faktycznie spowodowane nerwicą, skoro wyniki krwi wyszly dobre, tak samo jak oba usg? Ciężko jest mi uwierzyć że za tak bardzo dręczące mnie problemy fizyczne może odpowiadać problem który zacząl się w mojej glowie i nerwach. Na 18 stycznia mam zleconą gastroskopię, jednak to wciąż dość odlegly termin, a moje problemy żywieniowe oraz zamartwianie się chorobami, o których czytalam i które zostaly mi na swój sposób w glowie, nie dają mi spokoju. Leki uspokajające ziolowe nic nie dają, teraz zaprzestalam ich brania ponieważ od tygodnia zaczęlam stosować antykoncepcję w postaci tabletek i wolalam nie ryzykować oslabienia ich dzialania. Czy to jest faktycznie nerwica, czy mimo dobrych wyników laboratoryjnych i usg może mi być coś innego? Jeżeli to nerwica, to jak z tym walczyć? Nie umiem sobie poradzić i coraz trudniej walczę o normalne funkcjonowanie. Dodam, że moja sytuacja rodzinno-finansowa wciąż jest bardzo stresująca, a wręcz pogorszyla się, szczególnie od kiedy zaczęly się moje problemy z funkcjonowaniem na codzień. Czuję jakbym wpadla w blędne kolo. Pozdrawiam i z góry bardzo dziękuję za cierpliwość i wyrozumialość.
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani,

zachęcam dodatkowo do szczegółowej diagnostyki czynników psychogennych.

Zaburzenia nerwicowe, związane ze stresem i pod postacią somatyczną często objawiają się np. tachykardią (przyspieszonym biciem serca) i podwyższone ciśnienie krwi, inne objawy to; nerwobóle, uczucie zdenerwowania, drżenie, napięcie mięśniowe, pocenie się, zawroty głowy, ucisk w klatce piersiowej, klucha w gardle, suchość w jamie ustnej, problemy gastryczne, przyspieszony oddech w wyniku pobudzenia układu autonomicznego (współczulnego). Lęk jest reakcją pojawiającą się w sytuacji, w wyniku interpretacji przez osobę zagrożenia, wyróżniamy aspekt; poznawczy (myśli, wyobrażenia), fizjologiczny (doznania w ciele) oraz behawioralny (odnosi się do zachowania).

Wszystkie te czynniki wzajemnie na siebie oddziaływają wywołując stany lękowe. Aspekt fizjologiczny jest instynktem samozachowawczym, czyli reakcją organizmu w odpowiedzi na zagrożenie, mobilizuje organizm do walki lub ucieczki, w wyniku pobudzenia układu współczulnego (autonomicznego). Aspekt poznawczy bazuje na myślach, wyobrażeniach o treści negatywnej, występuje pierwotnie w stosunku do emocji i aspekt behawioralny - to są przejawiane zachowania, Lęk można zniwelować na dwa sposoby: zmniejszając poczucie zagrożenia (farmakologicznie) lub zwiększając wiarę we własne umiejętności radzenia sobie z trudną sytuacją. Pomocny jest trening relaksacyjny; kiedy jesteśmy fizycznie zrelaksowani – następuje odprężenie psychiczne i odwrotnie, gdy psychicznie się zrelaksujemy – nastąpi odprężenie fizyczne. Zalecana jest psychoterapia poznawczo - behawioralna, techniki relaksacyjne, psychoedukacja, która pomoże zrozumieć mechanizm powstawania objawów.



Z wyrazami szacunku, Bożena Waluś

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty