Czy terapia przyniosła zamierzony efekt?
Witam. Mój mąż skończył niedawno terapię grupową na oddziale dziennym, leczenia nerwic i depresji. Mniej więcej w połowie trwania terapii, zaczął wchodzić w silne relacje z członkami grupy. Mówił mi, że to jeden z celów terapii, zgadzam się z tym, jednak martwi mnie z jaką intensywnością i zażyłością pielęgnuje te kontakty. Jak wracał z terapii, to codziennie do późnych godzin nocnych, pisał smsy z członkami grupy, nie mówił o niczym innym niż o grupie, jej członkach i ich sprawach. Po zajęciach spędzał z nimi mnóstwo czasu. Na moje uwagi, że chyba jest zbyt mocno zaangażowany, że nie zajmuje się przez to domem i dzieckiem, reaguje nerwowo i ma pretensje, że ja niczego nie rozumiem, i że tak ma być, ci ludzie są dla niego jak rodzina... Teraz terapia skończona, więc z telefonem spędza cały dzień, umawia się na spotkania, kawy, imprezy.... Ciągle go nie ma, a jak jest to i tak w telefonie... Czy to minie? Czy coś jest nie tak?