Czy to agorafobia?
Witam serdecznie, mam 32 lata, 2 dzieci, szczęśliwy dom :) Byłoby jak w bajce gdyby nie lęk, który mnie męczy. Odkąd straciłam pracę (potem zdecydowaliśmy o 2 dziecku) "zasiedziałam się" w domu. Od 5 lat zajmuję się dziećmi, gotowaniem, sprzątaniem. Wychodzę jak muszę. Zdecydowanie wole wyjść z mężem (lub inna osoba towarzyszącą) niż sama. Każdego dnia odprowadzam dziecko do szkoły. Nie mam z tym problemu. Ale, np. zrobienie zakupów w dalszym sklepie sprawia mi kłopot. Wchodzę do sklepu - o ile do niego dojdę - i w ogromnym pospiechu kupuję. Nie ma mowy o staniu w kolejce. Wręcz biegiem załatwię to co mogę i oby szybciej wyjść - ręce mokre, serce wali Staram się unikać takich sytuacji, "oswoiłam" pobliski sklep, do którego chodzę i nie odczuwam lęku. Z mężem jadę autem (to dużo daje - mniejsze prawdopodobieństwo napadu paniki) do każdego sklepu i jakoś daję radę, choć czuję, że to nie to. Nie robię zakupów beztrosko, mimo wszystko chcę to załatwić szybko. Najlepiej czuję się w domu. Jestem nieśmiała, lecz znajomi uważają inaczej. Boję się wystąpień publicznych, unikam ich jak ognia. Nie wiem jak wrócić do stanu sprzed lat. Chce wyjść na zakupy, sama, bez męża, dzieci i cieszyć się tą chwilą. Nie umiem tego dokonać. Staram się stawiać małe kroczki - pierwszy mały sklepik, potem większy, trochę dalszy, ale następny krok już mnie przeraża po prostu, boję się iść dalej, do dużego sklepu, czuję się jak wariatka :(. Kopiłam psa żeby wychodzić częściej. Czy można wyleczyć moją przypadłość? Dodam, że nie chcę leczyć się farmakologicznie.