Czy to normalne, że fascynuje mnie przyjaźń z dziećmi?
Mam dość nietypowy problem. Od dawna mam o wiele młodszych znajomych. Mam 22 lata, a fascynuje mnie przyjaźń z dziećmi (6-12 lat), mam spory taki krąg i przy nich czuję się sobą, jestem radosna i szczęśliwa.
Z rówieśnikami niby też się spotykam, ale nie czuję się już tak fajnie. Przy dzieciach mogę się wyszaleć i zapomnieć o wszystkim (kłopotach życiowych). Natrętnie szukam ich towarzystwa, a gdy danego dnia nie spotkam ich, np. na spacerze - popadam w "doła". Nie czuję się na swoje lata i nie chcę wchodzić w dorosłe życie - praca, zakładanie rodziny, itp., ale wiem, że tak się nie da... W tych naszych zabawach nawet nie przychodzi mi na myśl ich umoralnianie, tylko naśladuję ich zachowania.
Wielu ludzi zwraca mi uwagę na to, że te kontakty są zbyt zażyłe, ale nie wyobrażam sobie inaczej - dzieci są dużo bardziej wartościowe od dorosłych. I nie wiem co z tym zrobić i o co tu chodzi... Może jestem cofnięta w rozwoju?