Dziecko nieśmiałe czy introwertyk?
Witam.
Jestem mamą 9-letniego chłopca. Synek jest bardzo związany ze mną, wręcz uzależniony od mojej obecności. Poszedł do przedszkola w wieku 2,5 roku - niechętnie. Niemniej jednak problemów nie sprawiał, był maskotką Pań, posłuszny, grzeczny, nie zgłaszano żadnych problemów. Mieszkamy na wsi, dzieci w podobnym wieku jest tylko 3, więc nie miał kontaktu z rówieśnikami do czasu przedszkola. W dzieciństwie nie mieliśmy żadnych problemów poza chorowitością synka, w związku z tym często opuszczał zajęcia. Ja również zabierałam go wcześnie do domu, spędzał w przedszkolu 5 godzin dziennie. Poza tym innych kontaktów z dziećmi nie miał. Być może to był powód dzisiejszych relacji w grupie. Syn bardzo lubi zabawy z dziećmi w naszym domu, na podwórku jednak są to kontakty albo z jednym dzieckiem albo maks. 3. Latem jednak nawiązał nowe znajomości ze starszymi dziećmi z wioski i potrafił znikać z domu na całe dnie. Wraca zawsze zadowolony, jeżdżą na rowerach, grają w piłkę itp.
Zawsze spędzałam z nim ogromną ilość czasu, bardzo rzadko nocował u babci, po prostu nie mogłam się nim nacieszyć (czekałam na dziecko 5 lat). W czasie jego częstych chorób przeszłam załamanie nerwowe, odczuwałam ciągle chorobliwy strach o niego, sprawdzałam nocą czy oddycha, czy nie ma gorączki itd. Trafiłam do psychiatry (za namową mamy) i podjęłam leczenie. Teraz jest nieźle, niestety pozostało mi wyolbrzymianie problemów i objawów jeśli chodzi o niego. Teraz znowu przeżywam stres, bo wydaje mi się, że mały ma lęk separacyjny, jest strasznym maminsynkiem. Martwi mnie również jego zachowanie w dużej grupie, dziecko nigdy nie rwie się do zabaw z obcymi dziećmi, jest wstydliwy. Ze znajomymi dziećmi bawi się fajnie i często nalega na spotkania z nimi. Z racji tego, że mieszkamy na wsi, z kolegami ze szkoły nie ma kontaktu po lekcjach. Z jego relacji wygląda na to, że w szkole jest ok, opowiada co robił na przerwie, wraca spocony po grze w piłkę itd. Chciałabym go jednak bardziej ośmielić. Widzę, że z wiekiem jest lepiej, rozmawia z dorosłymi, opowiada kawały na rodzinnych spotkaniach - wcześniej był bardziej wstydliwy.
Ja z natury też jestem nieśmiała, ale kamufluję to skutecznie. Jednak okres dzieciństwa był bardzo podobny. Czuję, że syn nie wyobraża sobie życia beze mnie, poza tym jest bardzo wrażliwy. Ostatnio był bal w szkole i niestety bawił się bardzo krótko, bo wg niego było za ciemno i za głośno. Podejrzewam, że chodziło przede wszystkim o brak mojej osoby na tym balu - zresztą był to pierwszy tak duży bal w jego życiu (wszystkie klasy I,II,III). Nie mam możliwości obserwowania go w dużej grupie dzieci, ale relacje i zabawa z dziewczynką młodszą o 2 lata, starszą o 2 lata, chłopcem rówieśnikiem i starszym o 2 lata wygląda prawidłowo. Uwielbia też małe dzieci, ale rodzeństwa nigdy nie chciał (pewnie przez zaborczość w stosunku do mnie).
Czytałam dużo o ZA, proszę rozwiać moje obawy. Nie ma typowych objawów jak echolalia, specyficzne układanie przedmiotów, mówi normalnie, używa kolokwializmów, bywa sarkastyczny - świadomie, ma bogatą mimikę, jest wrażliwy na cudze cierpienie, potrafi rozpoznać nastrój z wyrazu twarzy - słowem normalne dziecko. Tylko to przywiązanie do mnie i ten nieszczęsny bal - nie wiem co o tym myśleć. Nie ma cech przywódczych, ale przecież dzieci są różne, nie ciągnie go do nowych przeżyć i poznawania nowych dzieci, ale na wycieczce szkolnej bawił się świetnie, spędzili dzień w kinie i zamkniętej sali zabaw. Czy on jest "tylko" nieśmiały? Na co zwrócić uwagę i jak mu pomóc pokonać te jego lęki, jak odciąć pępowinę? Bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam.