Czy to tylko stres?
Mam 22 lata, jestem kobietą. Zaczęłam się zastanawiać nad przyczynami moich ostatnich niepowodzeń na uczelni i nie tylko. Nigdy nie miałam problemów z nauką. W tym roku, mimo że uczę się i naprawdę staram, nic mi nie wychodzi. Nie potrafię się na niczym skupić, jestem rozdrażniona. Na każdym zaliczeniu czy sytuacji, która może być stresująca, kompletnie tracę głowę. Na zaliczeniach zapominam, czego się uczyłam i czuję kompletną pustkę, i zaczynam panikować. Robi mi się gorąco, mam szum w głowie i nie mogę myśleć. Nigdy się tak nie zachowywałam. Na dodatek ciągle płaczę, nie potrafię spokojnie rozmawiać, jestem zrezygnowana i właściwie to już się poddałam. Najchętniej rzuciłabym po 4 latach studia, które tak naprawdę mnie interesują, a jednak nawet to już się nie liczy. Nie potrafię sobie sama ze sobą poradzić, dlatego zaczęłam szukać odpowiedzi na moje zachowanie. Nawet nie chce mi się czegokolwiek zaczynać robić, bo już wiem z góry, że mi się nie uda. Chciałam dziś kupić jakieś tabletki na uspokojenie, ale trochę się ich obawiam i nie chcę sobie zaszkodzić. Czasami piję syrop na uspokojenie, ale on mnie usypia, a tego nie chcę. Czy jest coś, co mogłabym zrobić? Czeka mnie kolejny egzamin, jednak nie potrafię znaleźć w sobie ani odrobiny motywacji. Wydaje mi się, że wszystkim się wszystko udaje, tylko ja jestem taka beznadziejna. No i ostatnio często mam spocone dłonie, bóle głowy, no i ten brak chęci do życia. Z rodzicami też nie potrafię o tym rozmawiać, bo uważają, że to wszystko moja wina i mojej pracy. Więc podczas rozmowy z nimi też płaczę i jestem w jeszcze gorszym stanie. Dlatego szukam pomocy tutaj.