Czy zachowanie mojego dziecka jest normalne w tym wieku?
Piszę do państwa, ponieważ niepokoją mnie pewne objawy syna (20 miesięcy). Zacznę może od nieszczęsnej wizyty w poradni dziecięcej, gdzie byliśmy z synem na rutynowej kontroli po chorobie. W poczekalni dojrzałam plakat o autyzmie, na którym były wymienione podstawowe objawy tej choroby. Od tego dnia cały czas obserwuję syna i martwię się, czy wszystko jest z nim dobrze. Kuba jest bardzo pogodnym, ruchliwym dzieckiem. Postaram się opisać syna w kilku punktach.
Komunikacja. Kuba nie mówi, wydaje pojedyncze sylaby - mama, dada, baba, papa i cały ten jego chiński język. Czasami nie reaguje na swoje imię, ma to miejsce, gdy jest czymś bardzo zajęty, mam wtedy wrażenie, że udaje, że mnie nie słyszy. Komunikuje się z nami poprzez gesty, jak coś chce, to najczęściej stoi przy tym i woła, gdy ma ochotę na jakiś batonik lub jakąś przekąskę, a znajdzie gdzieś papierek, przynosi go nam i domaga się drugiego. Reaguje na polecenie typu idziemy spać, jeść, idziemy się kąpać, idziemy na spacerek, wtedy podaje rączkę i kieruje się, czy to do sypialni, łazienki czy drzwi. Polecenia typu: daj mamie, podaj, przynieś coś - realizuje, ale już wybiórczo, jak mu się chce. Ładnie spełnia prośby, ale jak jest czymś bardzo zajęty, udaje, że mnie nie słyszy. Rozumie wtedy znaczenia przedmiotów (butelka, skarpetka, pilot, piłka itd.). Gdy jest głodny, staje przy swoim krzesełku i domaga się, aby go tam włożyć, gdy chce mu się pić, przynosi swój kubek. To co mnie niepokoi, nie pokazuje paluszkiem (gdzie są uszka, nosek, oczka), choć ostatnio zaczął pokazywać lampy. Zabawy. Kuba nie ma jednej ulubionej zabawy, której poświęca cały swój czas. Lubi bawić się samochodami, zarówno tymi małymi, jak i dużymi, ładuje na przyczepy najróżniejsze rzeczy i wozi, udając przy tym dźwięk samochodu. W domu się już przyjęło, że jak coś zaginęło (klucze, komórka...) na pewno jest to w którymś samochodziku. Klucze obowiązkowo muszą być w jego autkach, bo myśli, że do nich też pasują. Lubi bawić się klockami, bez problemu buduje różne wieże zarówno sam, jak i z mamą, choć ta od mamy zawsze jest z radością burzona. Na hasło „gdzie jest Kubuś”, chowa się czy to za drzwiami, zasłoną i czeka, aż się go znajdzie - jest wtedy taki szczęśliwy, działa to również w drugą stronę (gdzie jest tatuś? szuka aż znajdzie). Zabawa w berka, kolejna podczas której zanosi się śmiechem, jak tata skacze i próbuje złapać Kubę. No i oczywiście gra w piłkę, samemu czy razem z innymi. Zabawa przed lustrem (miny, obserwacja ciał - co to za dziura w brzuchu?). Nie ma większego problemu z oderwaniem go od jakieś zabawy i rozpoczęciem innej. Musi jednak ona być równie interesująca co poprzednia.
Rówieśnicy. Kuba uwielbia dzieci, jest strasznie podekscytowany, jak je widzi, śmieje się na głos, aż sztywnieje i macha rączkami, szybko do nich biegnie. Ale co mnie niepokoi, to pomimo tej radości bawi się sam, gdzieś obok, nie reaguje na innych. Jak jesteśmy u znajomych, szybko się aklimatyzuje, cieszy na widok dzieci, ale potem chodzi własnymi ścieżkami. Zdarza mu się, że przyjdzie, przytuli małego kolegę, da mu całuska i idzie dalej. Bawi się ze starszymi dziećmi, ale najczęściej są to wygłupy, zabawa w chowanego, gonitwy, skakanie... Dodam, że syn jest jedynakiem, mieszka z nami moja siostra, która ma 16 lat. A tata Kuby jest typowym outsiderem. Okazuje emocje, potrafi się cieszyć, gdy dzieje się coś zabawnego, wstydzi się, płacze, gdy dzieje się coś przykrego. Uwielbia się przytulać, sam przychodzi, aby pocałować mamę czy tatę, ale są i takie dni, że się odpycha, bo nie ma na to ochoty. Boi się niektórych rzeczy, np. gdy jest pauza włączona podczas bajki lub reklamy „MORLINKI”. Jedną rzeczą, bez której Kuba się nie obejdzie podczas zasypiania to moja dłoń. Wynika to z tego, że od pierwszych dni syna, podczas zasypiania, trzymałam go za rączkę, i tak już zostało, bez dłoni się nie obejdzie (nie ma jednak znaczenia od kogo jest dłoń, po prostu ktoś musi go trzymać aż zaśnie). Dłoń uspokaja go również w sytuacjach płaczu, bólu. Kuba traktuje ją tak, jak inni przytulankę czy pieluszkę. Myślę, że wystarczająco opisałam mojego syna, to co mnie najbardziej niepokoi, to brak mowy, brak zabaw z rówieśnikami i pokazywania palcem. Proszę o opinię.