Czy żółtaczka wpływa na moje samopoczucie?

Witam, Mam 18 lat, jestem kobietą. Choruję na żółtaczkę, mam bardzo słabą odporność, jednak nie sądzę, by miało to jakiś związek z moim stanem duchowym. Od pięciu lat nie potrafię ustabilizować mojego nastroju. Popadam ze skrajności w skrajność. Wystarczy błahostka, jak niemiłe zachowanie sprzedawczyni w sklepie, zła ocena w szkole, poczucie źle wypełnionego obowiązku, zły wygląd, bym kompletnie się załamała. Czasem dzieje się to zupełnie bez powodu. W jednej chwili tracę ochotę na wszystko, nie mam siły zająć się nauką/innymi obowiązkami, przez co jeszcze bardziej się nakręcam i załamuję. Czasem myślę o śmierci. Na następny dzień przeważnie wszystko jest w porządku, do czasu gdy znów spotka mnie coś przykrego. Wahania nastroju nękają mnie czasem codziennie, czasem raz na tydzień. Nie potrafię zaplanować swojej przyszłości. Kończę liceum, powinnam już dawno wybrać kierunek studiów, jednak na nic nie umiem się zdecydować. Nie wyobrażam sobie siebie za 5-10 lat. Potrafię myśleć jedynie o bieżących sprawach. Gdy zaczynam o tym myśleć, zazwyczaj tracę humor i ochotę na cokolwiek. Kiedyś próbowałam porozmawiać o tym z mamą, jednak po tym czułam się o wiele gorzej. Mam niewielu przyjaciół, nie potrafię się nikomu zwierzać, okazywać uczuć. Nigdy tego nie robiłam. Mimo, że jestem już dorosła nie wyobrażam sobie siebie w związku. Czasem nawet chciałabym mieć kogoś bliskiego, jednak jeśli miałabym taką szansę wiem, że bym uciekła w obawie konieczności otwarcia się przed kimś, myślę, że nie potrafiłabym spełnić oczekiwań drugiej osoby. Kilka lat temu wybrałam się do psychologa szkolnego, jednak z nim również nie potrafiłam rozmawiać. By ukryć swoje uczucia zaczęłam kłamać. Na zewnątrz raczej nie okazuję swoich uczuć, emocji, wygląda, że wszystko jest w porządku. Zazwyczaj "gram", by ukryć swój prawdziwy nastrój. Staram się zdrowo odżywiać, uczę się dosyć dobrze. Organizuje sobie czas, by nie mieć go na pesymistyczne myślenie. Próbuję nie dopuszczać do sytuacji, która mogłaby po raz kolejny sprokurować łzy. Chciałabym uzyskać poradę, jak lepiej radzić sobie sama ze sobą, jak odnaleźć się w życiu. Zawsze byłam bardzo podatna na wpływy otoczenia, chciałabym się ustabilizować. Nie wyobrażam sobie jednak wizyt u psychologa, nie potrafię zwierzać się najbliższym, tym bardziej nie potrafiłabym tego robić przy obcej osobie. Bardzo liczę na pomoc i z góry dziękuję.

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam!
Napisałaś, że Twoja choroba nie ma wpływu na Twoją sytuację psychiczną. Sądzę jednak, że ma znaczenie, nawet duże. Czujesz się zdenerwowana, kiedy wybiegasz myślami w przyszłość. Twoja choroba może wywoływać emocje i trudności, które niekoniecznie możesz z nią utożsamiać. Płacz i wewnętrzne rozterki mogą być także związane z nagromadzeniem emocji w Tobie i tłumieniem ich.
Kiedy "grasz" przed innymi, wtedy nie wyrażasz prawdziwych uczuć, tylko je tłumisz. Trudno jest się przed kimś otworzyć i rozmawiać z nim o swoich problemach. Z drugiej strony im mniej mówisz o uczuciach, tym bardziej one narastają w Tobie i wywołują szereg trudności. Znajdź sposób dla siebie, taki, który pomoże Ci wyrażać to co czujesz i przez to zmniejszać wewnętrzne napięcie. Możesz prowadzić pamiętnik, pisać listy do przyjaciół, dzielić się przeżyciami na forach internetowych albo korzystać z telefonów zaufania.
Korzystanie z pomocy innych osób, nawet jeśli nie w bezpośrednim kontakcie, może pomóc Ci przezwyciężać trudności i radzić sobie z emocjami.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty