Depresja czy przeczucie?

Witam. Postaram się opisać moją przypadłość najkrócej jak tylko mogę. W przeszłości bylem strachliwy. Nie lubiłem konfliktów i zawsze od nich uciekałem. Często się bałem, ale nie było to męczące. Całą podstawówkę przeszedłem jako worek treningowy "kolegów" z klasy. Podobnie szkołę średnią. Pewnego jednak dnia powiedziałem sobie, że nie mogę żyć w ciągłym strachu. Powiedziałem sobie coś, co powtarzam sobie cały czas od kilku lat: "cokolwiek się stanie, przecież mnie nie zabiją; muszę walczyć". I tak przyszły świetne lata.

Stawałem się coraz bardziej silny, ale nie cwaniak. Stawałem czoła takim wyzwaniom, że jak teraz patrzę, to bym nie był w stanie:)  Ciągle jednak zestresowany "a co ludzie powiedzą". Ciągle z tym walczę. Jestem zbyt miły, mam problem z asertywnością, ale nie to jest problemem. Kilka lat temu pracowałem w pizzerii, gdzie szef był bardzo nerwowy i padłem psychicznie. Efektem był atak częstoskurczu serca. Znowu zacząłem się sam leczyć, wmawiając sobie powyższą regułkę, co pomogło.

Jednak od czasu pierwszego ataku męczy mnie dziwna przypadłość. Za każdym razem jak pomyślę o jakimś problemie, n.p. niezapłaconym rachunku, to mam uczucie, jakby po mnie miała za chwile policja przyjechać. Jest to poprzedzone silną dawka adrenaliny - a przynajmniej mi się tak wydaje. I nie sam fakt, że mam problemy finansowe mnie dobija, a właśnie ta substancja, która trafia do organizmu. Nie wiem jak z tym walczyć.

Czasami jest tak, że czuję to cały czas, a najciekawsze jest to, że dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze, bez wyjątku, kiedy to czuję, to nadciągają kłopoty. Tak, jakby mój organizm informował mnie o nadchodzących problemach. To tak, jakby wrodzony dar przepowiadania problemów, tyle że ja go nie chcę. To tak jak mawiają Anglicy: "widzisz, że nadchodzi teściowa, ale nie możesz nic zrobić" :) Już się zastanawiałem nad depresją, ale jak poczytałem problemy innych, to nie wydaje mi się, aby to była depresja, a stany lękowe powstają tylko wtedy, kiedy nagle nadnercze wypuszcza adrenalinę. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Ciężka sprawa, a sam nie wiem jak to dobrze wytłumaczyć. Przeszkadza mi to normalnie funkcjonować, bo jakkolwiek radzę sobie z emocjami, to ta przypadłość przeszkadza w funkcjonowaniu. Oczywiście kiedy moje kłopoty finansowe czasem znikają, to w zasadzie wszystko wraca do ładu. Dziwne. Bardzo dziwne. Może to nie depresja czy stany lękowe, a nadprodukcja adrenaliny w organizmie? Pozdrawiam, Marcin

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

Poziom hormonów może Pan skontrolować przez badania. Zaleci je lekarz endokrynolog. Także on stwierdzi, czy wszystko jest w normie. Po zapoznaniu się z Pana historią, sądzę, że nie jest to związane z nadprodukcją adrenaliny, a Pana specyficzną reakcją na stres

Może być to objaw fizjologiczny na trudne sytuacje, jakie Pana spotykają. Dodatkowo nakręca Pan jeszcze mocniej te reakcje, gdyż boi się Pan, że w danej sytuacji nastąpią określone dolegliwości fizyczne.

Pana problem znajduje się w sferze psychicznej i warto skonsultować go z psychologiem. Może się okazać, że praca z psychologiem znacząco wpłynie na poprawę Pana funkcjonowanie w trudnych sytuacjach. Każdy ma własny wzorzec reagowania na stres.

Jest jednak wiele technik, które pomogą Panu mniej intensywnie odczuwać dolegliwości z nim związane. Poprzez ćwiczenia zalecone przez psychologa, będzie Pan mógł zmniejszyć dyskomfort, jaki pojawia się w stresie. Pomoże to Panu w sprawniejszym funkcjonowaniu w społeczeństwie i uniezależnić swoje działania od ocen innych ludzi.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty