Duszności, ucisk w klatce piersiowej a podejrzenie zapalenia błony śluzowej żołądka
Witam,
proszę o poradę i pomoc, ponieważ ostatnie dni mam bardzo ciężkie. Od kiedy pamiętam, zawsze coś mi dolegało. Rok temu w kwietniu miałam w pracy atak duszności, ucisk w klatce piersiowej, mroczki przed oczami, drętwienie lewej ręki i strach, że zemdleję/umrę. Mąż zawiózł mnie na pogotowie, zrobili badania krwi, nic nie wyszło, tylko tętno podwyższone i lekko ciśnienie. Wysłali mnie do domu z lekami uspokajającymi - Cloranxen 5 mg doraźnie i skierowaniem do kardiologa ze względu na, jak to stwierdzili - "niekobiece EKG". Kardiolog stwierdził, że mam wypadanie płatka zastawki mitralnej, ale że dużo ludzi to ma i z tym się żyje, oraz że może to się nasilać na tle nerwowym. Przepisał Betaloc Zoc 25 mg 1 dziennie wieczorem i magnez 2 x dziennie.
Posiedziałam miesiąc w domu i w miarę się uspokoiło, chociaż od czasu do czasu serducho mi dokucza (arytmia lub częstoskurcz). W międzyczasie przeziębienia, grypy, często też choruję na anginę, ciągły strach o zdrowie i życie. Później zaczęły się problemy z jajnikiem (jakaś torbiel) i znów wkręt, że mam raka (wyniki dobre, lekarz przepisał mi tabletki antykoncepcyjne na jajnik i mamy zobaczyć za parę miesięcy, czy się wchłonie). Bardzo duży problem zaczął się po grypie ok. 3 tygodni temu. Zaczęło się od ucisku na wysokości wątroby i żołądka. Ból, ucisk, w nocy spać nie mogłam, potworne mdłości, zawroty głowy, jeść nie mogłam (wkręciłam sobie raka trzustki). Byłam w szpitalu, zrobiono mi wszystkie badania (USG, gastroskopii i kolonoskopii. W gastroskopii wyszło "rumieniowe zapalenie błony śluzowej żołądka". Kolonoskopia wykonana tylko w 3/4 ze względu na ból - ale ten wynik ok.
Zapomniałam dodać, że mam ciągłe mdłości już od prawie roku i potworne zawroty głowy. Przed tygodniem pojawił się ucisk w głowie, jakby mózg mi puchł i chciał wystrzelić. Ten ucisk wędruje po całej głowie, mrowieją/drętwieją mi policzki i usta, jakby mrówki mi chodziły i mam wrażenie, że zaraz postradam zmysły lub zwariuję, a w konsekwencji odwiozą mnie do wariatkowa (pojawiają sie dziwne myśli, że nie panuję nad własnym ciałem i umysłem, i że wariuję lub stracę przytomność). Mam uczucie pieczenia, ściskania, mrowienia w głowie, raz z przodu, z boku, raz z tyłu i wtedy mnie mdli oraz mam straszne zawroty głowy. Mam leki Cloranxen 5 mg i HydroxyzynumVP 25 mg, ale mnie ogłupiają, jestem po nich ciągle śpiąca, nie potrafię się skoncentrować i myśleć logicznie. Pojawia się też ucisk gałek ocznych i zaczynam źle widzieć, jakby za mgłą. Boję się siedzieć w pracy, bo tu szczególnie mi się to nasila (ostatnio w pracy jeden z pracowników stracił przytomność, bardzo się wystraszyłam i miałam to zdarzenie cały czas przed oczami), ale w domu również. Ostatnio mam koszmary, budzę się kilka razy w nocy z uczuciem mdłości, nie wiem, gdzie jestem. Mam umówioną wizytę u internisty na ten piątek i na 18 lutego do neurologa. Zastanawiam się jeszcze nad psychiatrą, bo czuję, że sobie nie radzę i zaczynam wariować.
Proszę o pomoc i poradę, co to może być, bo już sama nie wiem. Czy coś z moją głową jest nie tak? (Biorę jeszcze na wątrobę Esseliv forte 2 x dziennie.)
Pozdrawiam i bardzo dziękuję!