Jak jeszcze możemy leczyć ten świerzb?
W lipcu ubiegłego roku zaraziłem się świerzbem. Kontynuowałem leczenie przez kilka miesięcy, kilkunastokrotnie smarując się Infectoscabem. Co jakiś czas chodziłem do dermatologa, za każdym razem słysząc to samo - są aktywne zmiany świerzbowca na skórze, konieczna jest dalsza terapia. W kwietniu kolejnego roku świerzbem zaraziłem moją partnerkę, od tamtej pory leczymy się razem. Smarowanie (z 6 smarowań razem), pranie ubrań, prasowanie, czyszczenie mieszkania, milion worków z ubraniami i przedmiotami codziennego użytku poddanymi kwarantannie. Ostatnia terapia miała miejsce w połowie sierpnia tego roku. Podobno skuteczna. Nie zaobserwowałem co prawda u siebie kanalików świerzbowca, jednakże pojawia się wysypka i nieznośny świąd, właściwie przez całą dobę, na całym ciele, łącznie z plecami, stopami, czy szyją. Krostki, pęcherzyki wypełnione płynem, suchość skóry. Szczególnie uciążliwe są twarde, swędzące krostki na genitaliach. Dermatolodzy mówią, że to atopia/zapalenie mieszków/nie mówią nic, tylko przepisują leki. Nie pomagają jednak maści na bazie sterydów. Codziennie nawilżamy skórę emolium, dexerylem, xeracalm, zakończyliśmy terapię kilkoma maściami sterydowymi - poprawy nie ma, świąd jest nadal nieznośny, utrudnia codziennie funkcjonowanie. Objawy z partnerką mamy bardzo podobne, chociaż mam wrażenie, że to mnie bardziej swędzi. Ona ma za to większą wysypkę, szczególnie na brzuchu. Pytanie - co to może być? Na co skóra tak reaguje? Co jeszcze możemy zrobić?