Jak mam ożyć?
Jestem załamana, samotna i bez perspektyw. Mam 41 lat i nie chce mi się żyć, bo nie widzę sensu - to taka wegetacja, co nie prowadzi donikąd...
W marcu straciłam pracę, 2 rozwody: pierwszy nieudacznik i nieodpowiedzialny, drugi alkoholik. Mam 3 dzieci i zero szans na jakiś związek, jestem od 3 lat sama. Coraz bardziej zamykam się w sobie i nic mi się nie chce, wstaje rano wypijam kawę i snuje się całymi dniami bez życia, co jakiś czas leżąc tylko na łóżku i wpatrując się w telewizor lub przysypiając... Nie mam kontaktu z otoczeniem, nie chce mi się wychodzić z domu, nawet do sklepu po zakupy wysyłam córkę. Nie mam ochoty posprzątać, ubrać się, chodzę przeważnie w starych dresach i upinam niechlujnie włosy.
Szukałam pracy, ale od pół roku nikt się nie odezwał, sytuacja jest bardzo skomplikowana, bo nie mam za co już żyć, tylko alimenty, ale one na wiele nie starczają, na życie, a opłaty? Nie wiem co mam robić, jestem zrozpaczona, bo powinnam coś zmienić, ale nie mam siły nawet podnieść się z łóżka... Czuję się bardzo samotna i zrezygnowana, nie mam nikogo przy boku kto by mnie wspierał, zostałam sama ze wszystkimi problemami, nie mam możliwości kogoś poznać i boję się, bo uważam, że nie jestem atrakcyjna, stara i zmęczona życiem.
Nie chcę tak żyć! Chcę mieć partnera, kontakt z dziećmi, uśmiechać się, pracować, mieć znajomych, taka normalną zwykłą rodzinę i stabilizacje, ale nie mam już wiary i nadziei, ze jeszcze kiedyś coś się zmieni.To życie mnie już męczy i gdyby nie to, że boję się co się stanie z dziećmi, jak mnie zabraknie, gdzie mogą trafić, oraz strach - wolałabym już nie żyć!