Jak pomóc chorej mamie?

Witam, Piszę do Państwa w celu zasięgnięcia rady. Moja mama ma 52 lata i od jakiś 4 miesięcy choruje na depresję. Wszystko zaczęło się od tego że groziła jej utrata pracy w związku z grupowym zwolnieniami. Mama utrzymuje całą rodzinę i myślę że to była główna przyczyna początku problemu. Zaczęło się od tego że przez 2 miesiące w ogóle nie sypiała, pracowała i nic nie sypiała, nie mogła. Udała się do specjalisty ale leki, które jej przepisał nic nie pomogły, dalej nie sypiała. Po pewnym czasie zmieniła lekarza, inne leki pomagają w tym że przesypia noc, ale nic sie nie zmieniło z jej stanami lękowymi. Obwinia się o wszystko, że nas zniszczyła, że ktoś poda ją o coś do sądu, że wszystko nam zabiorą.. Uważa że wszyscy są przeciwko niej, że każdy spiskuje, że musi nas bronić bo nas zabiorą bo ona coś zrobiła, ale to jest nie prawdą. Każdy z rodziny jej tłumaczył że nic się nie dzieje, że sobie poradzimy ale ona i tak twierdzi że wie najlepiej i że zniszczyła nam życie bo popełniła błędy. Każdemu mówi że jest przeciwko niej, że jest fałszywy.. Nie ma siły nic robić, ciągle chodzi lub leży i mówi że musi myśleć żeby nas wyciągnąć z kłopotów ( których nie ma) . Schudła, źle wygląda. Najgorsze jest to że ostatnio powiedziała że nie ma sensu żyć, że jak umrze to nam ulży, że będzie lepiej bez niej.. To jest jak koszmar. Całą rodziną jej próbujemy pomóc, rozmawiamy, pilnujemy żeby brała leki, pocieszamy, pilnujemy by nie leżała i nie rozmyślała cały czas ale to i tak na nic. Lekarka powiedziała żeby ją oddać na oddział zamknięty. My jednak uważamy że to będzie gwóźdź do trumny. Szpital w naszej miejscowość jest mały a opieka w nim pozostawia wiele do życzenia, tam zostałaby zamknięta w czterech ścianach, nic by nie robiła tylko myślała i myślała, jedyne co to podano by jej leki ale co z tego jak teraz też je bierze? Proszę o pomoc... Jak jej pomóc, jak ją uratować, co możemy zrobić?? Z niecierpliwością czekam na odpowiedz, Pozdrawiam, Sylwia

ponad rok temu

Witam Serdecznie
Na podstawie opisywanych przez Panią objawów należy sądzić, iż stan Pani mamy wymaga leczenia i zgadzam się, iż powinno być to leczenie szpitalne. Zaburzenia snu a w szczególności bezsenność, obwinianie samego siebie o zdarzenia lub krzywdy rzeczywiste lub urojone, utrata wagi, urojeniowa interpretacja prób pomocy – to wszystko przemawia za postawieniem diagnozy ciężkiej depresji. Nie zgadzam się zupełnie iż leczenie szpitalne będzie “..gwoździem do trumny..”. Celem leczenia szpitalnego w przypadku pacjentów z ciężką depresją jest stworzenie odpowiedniej atmosfery do leczenia, unikanie jakichkolwiek sytuacji obciążających (w tym także rodzinnych), zapobieganie działaniom samobójczym i ewentualnie zastosowanie elektroterapii – która ma najszybsze działanie przeciwdepresyjne. Tak jak operację wyrostka robaczkowego przeprowadza się w szpitalu – tak niektóre choroby psychiczne wymagają leczenia w warunkach zamkniętych. Przyjęcie na oddział szpitalny nie wyklucza odwiedzin, udziału w zajęciach grupowych, nie jest to jednoznaczne także z zakazem opuszczania szpitala. Jest także możliwość udziału w zajęciach z psychologiem. Przyjęcie jest dobrowolne, a skoro lekarz prowadzący (jako znający Pani mamę i jej stan psychiczny) rekomenduje taki sposób postępowania, zaufał bym jego opinii. Leczenie szpitalne nie oznacza także wielomiesięcznego pobytu na oddziale zamkniętym. Proponuję skłonić mamę do leczenia szpitalnego.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty