Jak pomóc mamie, żeby się nie zamartwiała?
Moja mama od ok. 1/2 roku ma problem. Uważa, że ludzie śmieją się z niej, chociaż tak naprawdę nie jestem już pewna, czy rzeczywiście z niej się śmieją... Każdego o to podejrzewa. Uważa, że ktoś mógł rozpowiedzieć coś na jej temat, coś nieprawdziwego, i z tego powodu ludzie się śmieją. Nie pomaga tłumaczenie, że może ona nadinterpretuje pewne sytuacje, bo zaraz twierdzi, że chcą zrobić z niej wariatkę. Nawet jeśli okaże się, że nikt na jej temat nie rozmawiał, to i tak potrafi znaleźć wytłumaczenie, że było inaczej. Moja mama nie radzi sobie z tym, całymi dniami rozmyśla, kto i co mógł na jej temat rozpowiedzieć. Ma żal do siebie, ze wyżaliła się do kilku osób i one musiały wszystko rozgadać. Czasami wydaje mi się, że to wszystko tak mocno przeżywa, bo nie ma pracy, jakiegoś zainteresowania, czegoś, co by ją cieszyło. Poza tym ma żal do siebie, że nie pomogła pewnej osobie (teraz jest już za późno), ale wtedy to nie było takie proste i nie zależało tylko od niej. Tylko ludzie czasami, opowiadając jakąś sytuację, potrafią wiele rzeczy niekiedy nieprawdziwych dołożyć. Moją mamę boli to, że nie wie, co ktoś o niej powiedział, i przez to nie ma możliwości się wytłumaczyć. Jest jej wstyd i woli nie wychodzić z domu, żeby nie spotykać znajomych ludzi. Moi rodzice nie mają przyjaciół, zwykle spotykają się tylko z rodziną. Zauważyłam, że moja mama już od dawna nikomu nie ufa, nie wierzy, że ktoś może być bezinteresowny. Nie wiem, jak jej pomóc, jak rozmawiać. Mój tata cały czas z nią rozmawia, ale chyba ja ją lepiej rozumiem w tej sprawie, bo wiem, jakbym się na jej miejscu czuła. Nikt nie lubi, jak się ludzie z niego śmieją...