Jak poprawić nastrój i samopoczucie?
Mam 23 lata i jestem mężczyzną. Chciałbym zrozumieć, co się ze mną dzieje? Od jakiegoś czasu, sam już nie wiem może 2 lata, może 4, towarzyszy mi ciągłe uczucie smutku, często przeradzające się w różnego rodzaju fobie. Boję się ludzi, miejsc, w których są tłumy, zerwałem właściwie wszelkie kontakty z moimi znajomymi i rzadko wychodzę z domu. Czasami uczucie smutku przeradzało się w trwające po dwa i więcej tygodni uczucie całkowitej beznadziei i ciągłego wewnętrznego niepokoju, właściwie to cały czas byłem przerażony bez konkretnego powodu. Nie mam żadnych zainteresowań, nie potrafię wytrzymać w pracy dłużej jak pół roku, jestem już trzeci raz na pierwszym roku studiów tylko dlatego, że nie ma mnie na zajęciach, bo boję się pójść dlatego, że są tam obcy ludzie, a ja nie będę umiał się zachować w towarzystwie i to mnie paraliżuje. Więc niby wychodzę z domu do szkoły, a tak naprawdę siedzę w samochodzie gdzieś na parkingu po kilka godzin, a potem w domu okłamuję moją matkę, że byłem na zajęciach. Nic mi się nie chce, uważam się za całkowitego nieudacznika i kompletną sierotę. Potrafię całymi godzinami sam siebie w myślach oskarżać o własną nieudolność. Stałem się osobą całkowicie wypraną z uczuć, nie wiem, co to miłość, szczęście, zadowolenie z życia. Jedyne uczucie, jakie jest we mnie to smutek. Tak wiele mógłbym napisać jeszcze, ale chyba nikomu by się nie chciało czytać tak długiego użalania się nad sobą. Jeśli czytasz to, co tu napisałem, błagam o pomoc lub chociaż o radę, co dalej robić. Przecież ja tak nie mogę do końca życia się zachowywać. Życie przelatuję a ja stoję obok, bo nie potrafię się zmusić do jakiegokolwiek działania. Gdybym nie był takim tchórzem to pewnie już dawno bym to skończył...