Jak radzić sobie z brakiem chęci do życia?

Nie radzę sobie sama z sobą. Mam 23 lata, jestem w szczęśliwym (tak mi się wydaje) związku od 4 lat, mam rodzinę, przyjaciół, zawsze byłam uważana za towarzyska, zawsze uśmiechnięta, zwariowana osobę, staram się jak mogę pomagać innym, ludzi ciągnie do mnie w jakiś niezrozumiały sposób. Zawsze uważałam swoje życie za normalne, choć musiałam dość szybko dorosnąć. W czym problem? Zawsze uważałam się za osobę leniwą, ale od dłuższego czasu przerodziło się to w ciągle ,,nie chce mi się". Mam marzenia, wręcz zmuszam się by robić cokolwiek w kierunku ich spełniania by na końcu zawsze stwierdzic, że jednak nie, to nie ma sensu. Mam ochotę na wszystko, zarazem nie mając na nic, coraz częściej łapie się na tym, że nie chce mi się żyć, mimo iż mam dla kogo i z pozoru nie wiedzie mi się najgorzej. A głównym problemem w tym wszystkim jest moje codzienne ucieknie w świat marzeń i rozmyślanie a wręcz tworzenie historii które nigdy nie miały miejsca i mieć nie będą, bo są nierealne. Jestem od tego wręcz uzależniona i brzmi to głupio i dziecinnie ale będąc w szczęśliwym związku, codziennie wyobrażam sobie życie z kimś innym całkiem inaczej (w dodatku z idolem z innego kontynentu). To nie są przypadkowe historie, wszystko płynie w nich z dnia na dzień, jakbym gdzieś w alternatywnej teraźniejszości rzeczywiście tak żyła. W najlepszych chwilach te "urojenia" dają mi motywację na chwilę by coś robić, działać, uczyć się czegoś nowego. W najgorszych doprowadzają do płaczu, uświadamiają że wariuje i odbierają chęci do życia. Nastrój potrafi mi się zmieniać kilka razy dziennie. Zaczynam sobie z tym nie radzić, z nikim nie rozmawiam na ten temat bo wstyd, że dorosła kobieta najpierw ma marzenia jak 13sto latka a potem jeszcze sobie z nimi nie radzi. Jak to zmienić? Albo obrócić to wszystko na swoją korzyść i wyciągać z tego tylko to co dobre, co napędza?
KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Witam,
myślę, że to o czym Pani pisze nie nosi znamion urojeń. Wygląda to bardziej jak zagubienie się pomiędzy światem realnym a tym wyimaginowanym. Warto byłoby aby przyjrzała się Pani swojemu życiu i jego elementom z innej perspektywy. Zachęcam aby skorzystała Pani ze wsparcia psychologicznego zwłaszcza z tego względu (jak sama Pani pisze) że, nie rozmawia Pani o tym z nikim. Posiadanie problemów osobistych, wątpliwości, nierealnych planów czy marzeń nie jest niczym wstydliwym. Każdy z nas ma tego typu problemy w toku swojego życia ale o nich należy rozmawiać. Tylko za pomocą rozmowy jesteśmy w stanie zdystansować się do swoich trudności i spojrzeć na nie inaczej. Jeżeli nie ma Pani w swoim otoczeniu zaufanej osoby, której może Pani o tym wszystkim opowiedzieć warto udać się do psychologa. Psycholog jest osobą bezstronną, obcą, która w żaden sposób Pani nie oceni a jedynie może pomóc usystematyzować Pani myśli, popracować nad stawianiem celów oraz poprawić Pani samoocenę. Warto aby dostrzegła Pani swoje zasoby (mocne strony). Już po samym Pani wpisie widzę, że ma Pani ich sporo :) może Pani przeczytać swój wpis jeszcze raz i spróbować je wyłapać bo są już w pierwszych kilku linijkach tekstu.
Nastrój bardzo często jest uzależniony od naszych myśli i poczucia wartości. W Pani przypadku uporanie się z myślami, także tymi o samej sobie pozytywnie wpłynie na nastrój.
Proszę się nad tym zastanowić. Jest to bardzo dobry moment aby sobie pomóc i odzyskać wewnętrzną równowagę.
Powodzenia!

0

Witam, można wyciągnąć z tych marzeń to co dobre, co napędza. Zastanowić się które z nich są realne lub jak je zastąpić. Proszę skorzystać z pomocy psychologicznej. Będzie miała Pani możliwość rozmowy bez poczucia wstydu, z pomocną osobą, która nie ocenia.
Pozdrawiam serdecznie
Dorota Nowacka
psycholog
rejestracja@psycholognowacka.pl
www.psycholognowacka.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty