Jeśli to depresja, to czy ja w ogóle mam po co żyć?
Mam 17 lat, właśnie jestem w klasie maturalnej. Od trzech lat w mojej rodzinie nie układa się najlepiej. Ale zacznę od początku. Gdy miałam 7 lat mój ojciec umarł. Potem, gdy byłam w gimnazjum, moja mama poznała pewnego mężczyznę. Przez 4 lata zastępował mi i bratu ojca, ale kiedy byłam w trzeciej gimnazjum zaczęły się u niego problemy z alkoholem. Moja mama i on rozstawali się, godzili i tak mniej więcej do października, kiedy rozpoczęłam naukę w liceum. Moja mama zakończyła związek, po fakcie dowiedziałyśmy się, że on zdradził moją mamę i zrobił sobie dziecko z inną. Wspierałam w tym okresie moją mamę jak tylko mogłam, bo bałam się, że popadnie w depresję, a teraz chyba sama w nią popadłam. Moja rodzina była od niego bardzo zależna finansowo i tak o 3 lat mamy problemy finansowe. Dość poważne problemy, mimo iż moja mama pracuje to i tak nie wystarcza na wszystkie opłaty. Dlatego nie chcę martwić jej moim stanem, nie chce by obarczyła się za to winą. Czuję się okropnie, często płaczę, zdarza się, że mam myśli samobójcze, jestem straszną pesymistką, drażni mnie obecność innych ludzi, czuję się bezradna, pusta. Ostatnio trochę przytyłam, zauważyłam, że jem kiedy tylko się zdenerwuję. Żyję w ciągłym stresie, potrafię położyć się do łóżka o 22, wstać o 7, a i tak jestem zmęczona. Często sypiam w ciągu dnia. Czuję się bez energii, zmęczona, z drugiej strony czuję ciągłą potrzebę ruchu, chodzenia, bawienia się czymś. Odsuwam się od ludzi. Zaczynam żyć we własnym świecie. Moi znajomi nie mogą mi pomóc, nie wiedzą jak. Mamie nie chcę o tym mówić. Myślałam czy nie iść z tym do wychowawczyni do której mam ogromne zaufanie, jednak nie pozwala mi na to duma. Nie potrafię przyznać się do porażki, poprosić o pomoc. Jedyne co jeszcze trzyma mnie przy życiu to największe marzenie mojego życia. Otóż marzę, by pojechać do Japonii, chciałabym studiować japonistykę. Oglądanie mangi i anime poprawia mi czasowo humor. Jednak boję się, że gdy stracę ten cel, to się załamię kompletnie. Zapomniałam wspomnieć, że jestem bardzo niestabilna emocjonalne, mam ochotę niszczyć, drzemie we mnie dużo agresji. Zawsze byłam agresywna, ale teraz po prostu mam ochotę czasami skrzywdzić innych. Jestem wariatką. Właściwie zadane pytanie jest głupie, bo sądzę, że to jest depresja, ale nie wiem co mam z tym zrobić. Czy jest szansa, że mogę podjąć leczenie u specjalisty, bez wiedzy mojej mamy. Czy antydepresanty są drogie? Czy ja w ogóle mam po co żyć?