Jestem już u kresu sił, a nie mam odwagi zakończyć tego. Co mam zrobić ze sobą?
Od jakiegoś czasu dręczy mnie poczucie życia na pustyni. Nie mam ochoty na kontakty z ludźmi i wydaje mi się, że jest ich wokół mnie coraz mniej. Wszystko jest bez sensu i bez perspektyw.
Nigdy się nie leczyłam, bo nie wierzę w powodzenie kuracji, poza tym obawiam się opinii chorej psychicznie. Pragnę żeby ktoś mi pomógł, ale nie mam nikogo w pobliżu. Nie ufam ludziom a tak chciałabym żeby coś w moim życiu się zmieniło na dobre :(. Często płaczę, nie sypiam w nocy, jestem smutna i bez energii i chyba tej energii i radości życia najbardziej mi brakuje. Moje życie to zwykła egzystencja i mogłaby się zakończyć bez ubytku dla otoczenia.
Proszę o wskazówkę co dalej ze sobą zrobić, bo jestem już u kresu sił, a nie mam odwagi zakończyć tego.