Jestem w kropce - co mam robić ?
Mam 13 (prawie 14) lat, jestem dziewczyną, ważę 43 kg i mam 163 cm wzrostu. W niespełna 4 miesiące schudłam 10 kg. Jadłam po prostu bardzo mało, po 300 kcal dziennie i szczerze mówiąc wystarczało mi to. Ludzie w szkole zaczęli zauważać zmianę mojej wagi. Również moje samopoczucie zmieniło się: stałam się rozkojarzona, większość moich myśli wypełniały tabele kaloryczne. Zaczęłam mieć sine ręce, suchą skórę i marzłam bardzo często. Miesiączki oczywiście nie mam. Nie wiem jak długo ciągnęłoby się to, gdyby nie bilans u pielęgniarki szkolnej, na którym wyszła na jaw moja sytuacja.
Po rozmowie z wychowawczynią, z której wynikło, że albo przytyję albo wezmą mnie na przymusowe leczenie, przestraszyłam się. Nie mam anoreksji, bo od dwóch dni jem całkowicie normalnie i nie sprawia mi to dużego problemu. Boję się jednak, że przytyję i moje ciało będzie wyglądało jeszcze gorzej (bo mimo niskiej wagi fałdki na brzuchu są). Postanowiłam, że będę odżywiać się po prostu zdrowo. Zero słodyczy i fast-foodów, za to dużo białka (np. kurczak czy jajko) i warzyw. Do picia zielona herbata. Do tego 4 razy w tygodniu mała aktywność fizyczną, np. godzina na rowerku stacjonarnym.
Czy mój pomysł na 'życie' jest prawidłowy? Bardzo proszę o jakieś wskazówki, co mam jeść żeby zwiększyć wagę, a nie tłuszcz? Zamieszczę mój jadłospis z wczoraj: śniadanie- 150 g mintaja pieczonego w rękawie, plasterek sera żółtego obiad (na przyjęciu, więc wyboru nie miałam)- mały kawałek pizzy hawajskiej przekąska- jabłko kolacja- brokuły i białko jajka.
