Jeszcze 2 kg i przestanę z tym. Czy to jest normalne?
Witam, mam 15 lat, 168 cm wzrostu i aktualnie ważę 42 kg. Zawsze byłam chuda i ja też tak uważałam. W wakacje byłam nad morzem i sporo jadłam, głównie tłuste rzeczy: kebaby, gofry itp. Źle mi z tym było, bo czułam, że zrobiłam się gruba. Usłyszałam o diecie białkowej. Gdy przyjechałam do domu, dużo o niej czytałam, aż wreszcie sama zaczęłam ją stosować. W pierwszej fazie schudłam 1 kg. Drugiej nie było, bo rodzice zauważyli jak się odżywiam i musiałam jeść normalnie. Jadłam, ale zaczęłam odczuwać jakiś lęk przed jedzeniem. Nie było posiłku, po którym nie miałam wyrzutów, że przytyję.
Zaczął się rok szkolny. Mam obsesję na punkcie odchudzania się. Nie jem po parę dni. Jak już nie mam siły chodzić, czasem prawie mdleję z osłabienia, wtedy jem parę kanapek z myślą, że kolejna głodówka przedłuży się o 1 dzień. Znów coś zjem i tak za każdym razem, o 1 dzień dłużej. Nie wiem, co mam robić, to jest silniejsze ode mnie. Raz się tak objadłam, że poszłam zwymiotować. Ogólnie, jak coś zjem, to mi niedobrze od razu. Z jednej strony chciałabym iść do psychologa, a z drugiej coś mnie powstrzymuje. Jak nie jem, to nie dręczą mnie wyrzuty i czuję się lekko. Wiem, że wtedy chudnę. Dlatego nie chcę nikomu nic mówić, bo zaraz by mi kazali jeść. Teraz ważę 42 kg. Jeszcze 2 kg i przestanę z tym.