Lęki nocne - czy faktycznie powinnam zwrócić się do lekarza?

Witam serdecznie, mam na imię Agnieszka i mam 25 lat. Od kilku lat borykam się z pewnymi problemami natury psychicznej (tak mi się w każdym razie wydaje). Poniżej przedstawię pewne objawy i sytuacje, które mnie niepokoją (troszkę dużo tego będzie). Wszystko zaczęło się od mojego wyjazdu z rodzinnego miasta na studia. Po paru miesiącach (2-3) okazało się, że nie jestem w stanie przebywać sama w mieszkaniu (wynajmowałam mieszkanie ze współlokatorką). Za każdym razem kiedy zostawałam sama miałam jakby napady lękowe, chodziłam w kółko po mieszkaniu, chciało mi się płakać, miałam wrażenie jakby zaraz coś miało się stać strasznego. Nie byłam w stanie nad tym zapanować. Wychodziłam wtedy z domu na długie spacery, żeby chociaż przez jakiś czas przebywać wśród ludzi. Od razu zaznaczam, że nie jestem osobą bardzo towarzyską. Wszyscy moi przyjaciele mieszkają w innych miastach, a ja sama mam problem w nawiązywaniu nowych znajomości. Niestety po powrocie ze spacerów wszystko zaczynało się od nowa. Muszę też nadmienić, że te sytuacje powtarzają się do dnia dzisiejszego. Co gorsze, mój maż bardzo często jeździ w delegacje (nawet co tydzień) i zostaję sama w domu. Często mam wrażenie, że popadam w depresję. Dziwne jest dla mnie to, że wystarczy, ze ktoś przebywa w mieszkaniu (i nawet nie muszę go widzieć - mój mąż ma swoją pracownię w mieszkaniu, w której spędza większość czasu) i od razu inaczej się czuję. Sama świadomość przebywania tej drugiej osoby wpływa na mnie pozytywnie. Mój ojciec od dawna cierpi na depresję i zaczęłam się zastanawiać czy jest tu jakieś powiązanie. Już jako małe dziecko cierpiałam na bóle głowy, ale podczas studiów zaczęły się migreny. Poszłam do neurologa, po kilku badaniach wykryto torbiel pod czaszką. Lekarz stwierdził, że mam zrobić badania za rok, aby sprawdzić czy torbiel się powiększa. A migreny nie są jej skutkiem, lecz skutkiem stresów (bardzo łatwo się stresuję). Niestety jedyną wtedy radą lekarza było unikanie stresów i joga :/ no więc męczyłam się z migrenami przez 2 lata (dochodziło do takich okresów, ze miałam nawet 2-3 razy w tygodniu migrenę). Rok temu trafiłam do innego neurologa. Powtórzyliśmy badania i się okazało, że torbiel się powiększyła, chociaż wg lekarza to może być różnica w badaniach, bo najpierw miałam tomografię a potem rezonans magnetyczny. Zaczęłam brać jakieś tabletki, które miały poszerzać naczynka krwionośne w mózgu. Brałam je pół roku. Nie odczułam większej różnicy, co więcej - bardzo źle się po nich czułam. Do tej pory cierpię na migreny. Kolejna rzecz, którą chcę opisać to zaburzenia snu. Ponad rok temu przeprowadziłam się do mojego obecnego męża, który mieszkał na przedmieściach w domku jednorodzinnym. Pewnego dnia do domu dostały się 2 pająki (przyznam, że nigdy w życiu nie bałam się pająków, wręcz zawsze straszyłam nimi moją bliźniaczkę). Jednak nigdy też nie widziałam tak wielkich pająków, bo zawsze mieszkałam w blokowisku. Dostałam potwornej histerii. Mój mąż musiał mnie przez godzinę uspokajać i stwierdził, że o mały włos byłby zmuszony uderzyć mnie w twarz, żebym się jakoś ocknęła z tego. Od tamtej pory regularnie dostawałam histerii na widok pająka. Co gorsza zaczęłam mieć koszmary senne z pająkami w roli głównej kilka razy w tygodniu. Przeraża mnie myśl, że pająk mógłby chodzić po moim łóżku albo dotknąć mnie. Mój mąż zaczął się bardzo niepokoić, bo moje koszmary zaczęły być coraz gorsze. tzn. budziłam się z krzykiem w nocy i nie mogłam się uspokoić. Co gorsza zaczęłam mieć poważne problemy z bezsennością. Potem zaczęły się problemy innego typu ze snem... zaczęłam się budzić z krzykiem przy każdym najmniejszym dźwięku, mój mąż musiał mnie uspokajać parę minut, potem zasypiałam i nic nie pamiętałam. Zdarza się to nawet po kilka razy w nocy do dzisiaj. Mój mąż zaczął się bardzo niepokoić o mnie. Najgorzej było kiedy on zachorował i ciągle kaszlał i kichał. Myślałam, że wpadnę w obłęd, bo za każdym razem jak kaszlnął albo kichnął w nocy to się budziłam z krzykiem. Najciekawsze jest to, że ja nie słyszę samego kaszlnięcia, tylko słyszę np. krzyk, albo jakby ktoś klasnął mi przy uchu, albo jakby coś niesamowicie ciężkiego spadło mi przy głowie. Na studiach też miałam takie sytuacje ale o wiele rzadziej. Z reguły wtedy leżąc na granicy snu miałam wrażenie, że ktoś mi krzyczy do ucha i zrywałam się przerażona z łózka. Ale teraz to już zaczyna być nienormalne, mój mąż boi się chodzić po pokoju, żebym czasem nie zaczęła krzyczeć. Dziwni mnie to, ze te stany, nazwijmy je "lękowe" (choć nie znam się na terminologii medycznej) pojawiają się nawet kiedy nie miałam stresującego dnia. Mój mąż ciągle mnie namawia, żebym poszła do psychologa/psychiatry, ale ja, jak większość ludzi, się przed tym wzbraniam :). Ostatnio zdecydowaliśmy się na psa, żebym miała towarzystwo kiedy mojego męża nie ma. Myślę, że to dobry pomysł, bo kocham psy i sama ich obecność poprawia mi nastrój. Bardzo proszę o wypowiedzenie się na powyższy temat. Czy mam się czym martwic? Czy faktycznie powinnam zwrócić się do lekarza? I czy powinien być to psycholog czy psychiatra (nie znam się na tym)? Mam nadzieję, że da się to jakoś rozwiązać nie używając środków farmakologicznych, ponieważ planujemy z mężem dziecko. Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź :) i przepraszam za chaotyczną wypowiedź (starałam się zawrzeć wszystko co mi się kojarzy z tą sprawą).

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Witam!

Cierpi Pani najprawdopodobniej na zaburzenia lękowe, w tym fobię, w której wyzwalaczem lęku są pająki. W takim przypadku wzbranianie się przed wizytą u specjalistów nie pomaga Pani, a wręcz może pogarszać Pani stan. Przy tego rodzaju problemie zalecana jest wizyta u lekarza psychiatry (tylko lekarz tej specjalizacji w trakcie bezpośredniej wizyty może zdiagnozować Pani problem) oraz rozpoczęcie psychoterapii. Pomoc specjalistów oraz stosowanie się do ich zaleceń mogą znacznie zmniejszyć lub całkowicie wyeliminować odczuwane przez Panią dolegliwości.
Zwierzę w domu może faktycznie wpłynąć na Pani samopoczucie, jednak nie rozwiąże problemu z lękiem. Przyczyną zaburzeń lękowych są wewnętrzne konflikty i trudności. Dzięki psychoterapii można do nich dotrzeć i je rozwiązać. W trakcie procesu terapeutycznego będzie Pani mogła również uczyć się, jak radzić sobie ze stresem i zmniejszać odczuwany lęk. Zachęcam do podjęcia się jak najszybciej leczenia, szczególnie, że planuje Pani zostać matką.

Pozdrawiam 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty