Negatywne myśli i użalanie się nad sobą
Od pewnego czasu nie wiem co się ze mną dzieje, nie mam na nic ochoty i w ogóle. Uważam, że tylko mi się nic nie udaje, nic mi nie wychodzi. Inni mówią, że po prostu użalam się nad sobą i powinnam się wziąć w garść, ale ja nie potrafię.
Nieraz chcę poprawić sobie nastrój, ale to jest tylko chwilowe, bo za chwilę jest to samo. Tak samo w związkach: spotykam naprawdę fajnych ludzi, ale po pierwszym spotkaniu i tak zaczynam tak beznadziejnie myśleć i nic z mojej strony nie wychodzi. Wieczory są najgorsze - ta cisza, jeszcze więcej myśli w głowie... Myślę tylko po co ja tu w ogóle jestem i kiedy to się wszystko skończy, bo już mam tego wszystkiego dosyć.
Nawet spotkania ze znajomymi nie są takie jak kiedyś, na poczatku. Jest dobrze, a potem przychochą same negatywne myśli i nie mam ochoty rozmawiać ani nikogo słuchać. Wiem, że powinnam się postarać, żeby coś zmienić, żeby było lepiej, ale nie potrafię.