Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (878 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (404 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.

Myśli samobójcze, napady szału - co się ze mną dzieje?

Witam, mam 16 lat. Nie wiem co się dzieje czy mam jakaś depresję czy coś. W moim domu nie jest dobrze, rodzice mnie wyzywają, za wszystko krzyczą, za to co zrobią siostry też ja obrywam i tata czasem uderzy po twarzy itp. Codziennie płaczę, wpadam w histerię, obrywam tapetę, ze ściany, kaleczę się, próbowałam się nawet powiesić. Mam praktycznie ciągłe myśli samobójcze, które nie dają mi spokoju, nigdy się nie uśmiecham, nienawidzę siebie, uważam, że jestem beznadziejna, czuję się poniżana i czuję pustkę w środku, taką nicość, mam wrażenie, że życie nie ma sensu... Nie mam wielu znajomych gdyż rzadko wychodzę z domu, praktycznie w ogóle. Gdy wpadam w histerię zaczynam się cala trząść i wychodzę tak jakby spod kontroli, gdyż oberwane ściany i nacięcia na ciele - orientuję się, że zrobiłam je dopiero po fakcie. Często mam bóle w klatce piersiowej i jestem ciągle senna. Nie mam pojęcia co robić nic, mnie nie cieszy.

KOBIETA, 16 LAT ponad rok temu

Witam!

Twoja sytuacja jest bardzo trudna. Problemy, z jakimi się zmagasz wpływają na Twoje samopoczucie i zachowanie. Działanie rodziców powoduje powstawanie trudności, z którymi nie potrafisz sobie poradzić. Nagromadzenie problemów i trudnych emocji powoduje powstawanie u Ciebie napięcia emocjonalnego i wybuchów w postaci płaczu, zrywania tapety czy okaleczania się.
Warto, żebyś opowiedziała o swoim problemie zaufanej dorosłe osobie. Jesteś niepełnoletnia i potrzebna jest zgoda Twoich rodziców do uczestnictwa w spotkaniach z psychologiem lub wizyty u psychiatry. Możesz porozmawiać z nauczycielem lub szkolnym pedagogiem, ale również z członkiem rodziny (babcią, ciocią).
Warto także, żebyś skontaktowała się z poradnią telefoniczną dla dzieci i młodzieży (116 111). Zajmuje się ona pomocom młodzieży w trudnych sytuacjach. Pracujący tam specjaliści mogą pomóc Ci w rozwiązaniu Twoich problemów i zainterweniować w Twojej sprawie.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Napady szału i myśli samobójcze

Od czasów gimnazjum mam napady szału. Kiedy coś mnie zdenerwuje, niszczę przedmioty. Potem strasznie żałuje... Wyżywając się na mamie niszczyłam jakieś dekoracje w domu albo rzeczy należące do niej. Ostatnio zdenerwowałam się książką. Chciałam w miękkiej okładce a dostałam w twardej. Tak, denerwuje się o rzeczy tego typu. Nie lubię twardych okładek bo są cięższe i niewygodne. Wkurza mnie byle co. Zazwyczaj jestem przymulona i bierna, żyje z dnia na dzień, ciężko mi wstać z łóżka. Ale kiedy się wkurzę mam więcej energii niż kiedykolwiek. Niszczę wszystko co mnie wkurza, od zdjęć aż po takie nic nieznaczące rzeczy jak książka. Zauważyłam, ze wtedy czuje, że karzę osobę dla której ta rzecz ma jakieś znaczenie, sentymentalne czy po prostu ta osoba wydała na to swoje pieniądze. Niszczę wiec przedmioty by ukarać ich właściciela. Nigdy nie niszczę czegoś na co wydałam własne pieniądze lub co po prostu jest ważne dla mnie. Boję się tego, ponieważ miewam prawie codziennie myśli samobójcze, obawiam się ze mogłabym wyładować złość na sobie, poważnie się okaleczyć lub nawet zabić. W przeszłości okaleczałam się celowo bez jakiegokolwiek żalu. Nie czułam wtedy nawet bólu. Teraz nie robię tego celowo ale niszcząc coś ranię najcześciej swoje dłonie. Dzieje się to zupełnie przypadkowo ale kiedy emocje opadną, zwyczajnie mnie to boli. O czym świadczą moje objawy? O jakiej chorobie? Jak poradzić sobie z tym bez wizyty u specjalisty? Bardzo proszę o odpowiedź
KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Boję się już swoich myśli. Co się ze mną dzieje?

Witam. Żeby zrozumieć co mnie męczy, skąd taki stan muszę pokrótce (a krótkie to raczej nie będzie) przedstawić moją historię. Chodzi o faceta. Byliśmy ze sobą 2,5 roku, od kilku miesięcy zaręczeni. Jak to bywa, był (jest?) miłością mojego życia. Mam już swoje prawie 28 lat i długo czekałam na taką miłość. Było cudownie, tak jak zawsze tego pragnęłam, wspólne plany, marzenia, wyjazdy, odkładanie na ślub, wspólne rzeczy... Zaręczyny były wtedy moim najszczęśliwszym dniem w życiu.

Dzisiaj jest już prawie 8 miesięcy jak nie jesteśmy razem, a ja ciągle krwawię z bólu każdego dnia. Z jednej strony z tęsknota, żal, pustka, a z drugiej - tak boli to, co zrobił. Teraz ta gorsza strona... Od jakiegoś czasu zaczynały się coraz większe sprzeczki, ale zawsze o pierdoły, nic poważnego. Zawsze jakoś się dogadywaliśmy, bo ja zawsze wolę porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. W końcu w takiej szczerej rozmowie stwierdził, że w życiu mu się zrobił burdel i nie chce niczyjej pomocy, ale chce żebym była przy nim w tym trudnym okresie. No to byłam.

Zaczęłam go też łapać na kłamstewkach. Kochałam go, ale zaczęłam odczuwać, że spotyka się ze mną tylko dlatego, ze ja tego chcę, po prostu czułam się jak zbędny ciężar. I oczywiście gdy mu o tym powiedziałam, to zaprzeczał. Ale czułam, że coś jest nie tak. Starałam się porozmawiać, zrozumieć, robiłam co mogłam, bo mi na nim zależało, zależało mi na nas. Każdy kryzys przecież można przetrwać. Tylko obie strony muszą tego chcieć.

Nie wiem czy to ma znaczenie, być może zbieg okoliczności, ale w tym samym czasie poznał dziewczynę swojego kumpla. Wiele razy słyszałam, jaka to ona jest "cudowna". Wiem, że bywał u nich beze mnie - po prostu ja czasami nie mogłam czy nie miałam ochoty (bo szczerze nie przepadałam za nią), no ale jego kolega - niech idzie. Ufałam mu. Któregoś wieczoru jakaś sprzeczka o byle co i usłyszałam, ze on chce to skończyć. Zabolało i to cholernie.

Powiedziałam, żeby to przemyślał, bo wiadomo, w nerwach wiele rzeczy się mówi. Wtedy mi powiedział, że mnie zdradza, ze chodzi na dziwki (wiedział, ze jakby mnie zdradził, albo uderzył to bym mu tego nie wybaczyła). Zaczęłam się dopytywać - jak długo, dlaczego, zaczął się ewidentnie mieszać w swojej historii. Potem dołożył jakąś koleżankę z pracy, że też mnie z nią zdradza i twierdził, ze nie przestanie tego robić. Byłam w szoku, ale mimo wszystko ta historia jak dla mnie była trochę naciągana - jak na moje oko po prostu chciał się mnie pozbyć. No to cóż, oddałam mu pierścionek i wyszłam.

Bolało, bardzo. Ale to nie było najgorsze. Nie jadłam 18 dni, nie byłam w stanie, tylko wymiotowałam. Potem się zorientowałam, zrobiłam test ciążowy. Byłam w ciąży. W przypływie szoku wzięłam ten test i pojechałam do niego. Nie zastałam go w domu, czekałam 7 godzin na dworze, nie wiedziałam co robić. Przyjechał, ale zobaczył mnie, perfidne ominął i poszedł do domu. Potem jego brat mi oświadczył, że on nie wyjdzie porozmawiać. Oj, poczułam się jakbym dostała w pysk, ale to tak mocno. No cóż, weszłam do domu, oddałam mu kilka jego rzeczy (wszystkie inne, które od niego miałam oddałam mu od razu - nie chciałam żeby mi go przypominały) i wyszłam. Test wyrzuciłam gdzieś po drodze. Nie dałam mu.

Teraz już powoli stałam się jeść, prochy uspokajające odstawiłam, ale było już za późno. 4 dni później dostałam strasznego krwotoku, trafiłam na pogotowie, dziecka już nie było. Załamałam się jeszcze bardziej, nie byłam gotowa na ciąże, nie byłam gotowa na to, że to dziecko umrze, a już na pewno nie byłam gotowa na to, że zostanę z tym wszystkim sama!!! W przypływie rozpaczy wysłałam mu smsa i opisałam w skrócie to wszystko. W odpowiedzi dostałam coś w stylu "wiedziałem o twojej ciąży i czekałem tylko kiedy poronisz". Oj, kolejny raz dostałam po pysku i to tak konkretnie. Moja odpowiedź była krótka - jeśli nie wierzy zapraszam - wypis ze szpitala jest w domu i niech wybierze lekarza, pójdę, niech zobaczy co mi zrobili. Pozostało to bez echa.

Oczywiście napisałam w tym czasie jakiegoś maila, jak to bardzo mnie skrzywdził - teraz uważam, że to było żałosne, ale to były moje emocje wtedy. Chyba ze 2 sms-y, generalnie nie nękałam go, jakoś to nie mój styl. Po 3 miesiącach, gdy trochę ochłonęłam, zadzwoniłam i spytałam czy możemy porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi - usłyszałam, że nie mamy o czym. No więc stwierdziłam, że jak chce mi coś powiedzieć to żeby zrobił to osobiście, a nie przez swoja adwokat - to ta, o której wcześniej wspomniałam. Dostałam od niej niezbyt miłego maila - anonima, ale po IP doszłam, że to ona. Przyznał, że to ona, ale ponoć kazał jej się więcej nie wtrącać.

Ponadto okazało się, że i ja i on otrzymujemy jakieś dziwne sms-y od kogoś - on myślał że to ja, ja że to on. To też sobie wyjaśniliśmy. W końcu jakoś tak wyszło, że na chwilkę się spotkaliśmy. Przed spotkaniem dostałam sms-a, że niby się pomylił (pierwszy raz w życiu) i wysłał go do mnie, o treści: "Już jestem w domu Kotku". Jak się spotkaliśmy zaczął od tego, że to oczywiście nie do mnie. No to żeby zamknąć ten temat spytałam wprost czy jest z kimś i czy jest szczęśliwy - powiedział, że tak (wspomnę, że przy rozstanie stwierdził, że chce być sam, że nie chce nikogo). No to na siłę uśmiechnęłam się i stwierdziłam, że super. Pogadaliśmy o dupie marynie. Stwierdziłam, że możemy być znajomymi, bez wracania do przeszłości. Bo dla mnie to jest głupie, żeby po tym wszystkim, widząc się na ulicy udawać, że się nie znamy. Zwykłe cześć, co słychać to chyba nie tak wiele?

W końcu on zaczął ten temat. Zaczął mi tłumaczyć dlaczego poszedł na dziwki, że to było raz (znowu inna wersja), ale przerwałam to, bo wtedy ja bym tego nie wytrzymała, a nie chciałam się przy nim rozpłakać. Powiedziałam, że mnie to nie obchodzi, że brzydzi mnie to co zrobił i że dla mnie nie ma odwrotu. Potem zaczęliśmy gadać o motocyklach, oboje jeździmy, spytałam czy pojedzie tu i tam, bo my z ekipą będziemy jechać. Mówił że tak, jak tylko czas i praca pozwoli - ani słowa o jego nowym Kotku.

Potem jakoś tak doszło coś do tematu dziecka Nie chciałam rozmawiać, bo niestety ten temat bolał i boli nadal. Tu już miałam świeczki w oczach. Ale widziałam, że i on miał. Czyli jednak uwierzył. Trochę za późno. Ciekawe, czy jak go maleństwo kiedyś tam, w niebie spyta: "tato, gdzie byłeś jak cię potrzebowałem?", czy będzie umiał odpowiedzieć tak jak mnie, bez skrupułów "na dziwkach"? I to był jedyny raz jak się widzieliśmy. Potem napisałam ze 2-3 maile odnośnie bieżących spraw. Odpisał. Ja chciałam tej znajomości, ale zauważyłam, że jak ja się nie odezwę to on też nie, a więc jemu nie zależy.

Więc ja się nie odzywam. Jest cisza. Ileż można się narzucać? Teraz mija 8 miesięcy. Znów wszystko wróciło. Nie wiem czemu - może dlatego, że w tym miesiącu maleństwo miałoby się urodzić? Ciężko mi z tym samej. Boli mnie każdy kawałeczek ciała. Chciałabym napisać do niego, pojechać, chciałabym, żeby było tak jak kiedyś, kiedy byłam tak naiwnie szczęśliwa, bo byłam. Tylko wiem, że to nic nie da. Wiem, że jak napisze coś to będę później tego żałować, a on to oleje.

Jeszcze odnośnie tej panny, o której wspominałam - widzę nawet po NK, że się kontaktują. Nie wiem na jakim etapie jest ich znajomość, bo go nie śledzę, nie wypytuje jego znajomych. Wiem tylko, że ona już z jego kolegą nie jest, a więc wolna. W ogóle usłyszałam na pożegnanie, że oczywiście to dla mojego dobra, bo zasługuję na kogoś lepszego. Jakież to, o kurde, szlachetne z jego strony. Ale póki co stwarzam pozory, że nic mi nie jest, że jest OK, na NK wstawiam zdjęcia z imprez - wiem, że ogląda, robię to celowo, niech myśli, że jestem twarda. Ale tak naprawdę to bardzo boli.

Teraz proszę doradźcie. Czy powinnam się w ogóle odzywać? Tak mnie to kusi, a póki co się powstrzymuję. Czy w ogóle powinnam coś robić? W ogóle co zrobić żeby nie bolało. Boli, bo był nie tylko moim kochankiem, narzeczonym, ale również przyjacielem, a zdrada przyjaciela bardzo boli. Czasami ból jest tak silny, ze nie mogę wytrzymać, a ta bezsilność i bezradność dodatkowo mnie dobija. Ile to jeszcze będzie boleć, ile jeszcze mogę tęsknić za kimś kto mówiąc rano, że mnie kocha, wieczorem wbił mi nóż w serce?

W ogóle pytałam go, co z tym wszystkim co obiecywał - odpowiedź "chciałam, ale mi się odwidziało". Z jednej strony czuję co czuję, żal, tęsknotę , a z drugiej czuję, że nie byłam nikim więcej, niż darmową dziwką dla niego - tak właśnie się czuje. Wykorzystał i zostawił, choć obiecywał, że nigdy tego nie zrobi. A co jeśli kiedyś będzie chciał wrócić? Ma to jeszcze sens? Proszę o obiektywną ocenę, bo zakochana kobieta myśli irracjonalnie.

Na koniec taki szczegół - zaręczyny były moim najszczęśliwszym dniem w życiu, po jakimś czasie dowiedziałam się, że nawet jego rodzina o tym nie wie, o kolegach nie wspomnę. I kolejny raz poczułam się jakbym dostała po pysku. Owszem, na początku to on zawsze gadał o dzieciach, ślubie, domu, ale jak przyszło co do czego (zaręczyn) to odwlekała to, a ja jak to kobieta zaczęłam naciskać, "bo przecież miały być w jedne święta, w drugie, pół roku temu". Może wtedy powinnam się zorientować jak bardzo jest niedojrzały i że chodzi mu tylko o sex, a swoje prawdziwe zamiary wobec mnie maskował tylko dobrą gadką. Swoją droga polubiłam jego rodzinę i ich również mi czasem brakuje.

Poza tym ciągle nie potrafię zrozumieć dlaczego, za co, co ja mu takiego zrobiłam, czym sobie na to zasłużyłam. Byłam dla niego zawsze oparciem, starałam się, wiele dla niego poświęciłam, ale kochałam go i uważałam, że warto. Podporządkowałam swoje życie pod jego, może dlatego tak ciężko mi teraz się pozbierać. Co robić? Jak przetrwać ten trudny okres i nie popełnić więcej błędów? Poza tym dotarło dzisiaj do mnie coś jeszcze. Mam prawie 28 lat, żadnego faceta, ten zmarnował mi tyle czasu... Z kimś dojrzałym mogłabym już mieć normalny "rodzinny" związek. Zegar mi tyka, kiedy ja będę miała dziecko. Strata tamtego tym bardziej boli. Pieprzę jego, sama bym wychowała, a tak...

I znów mi źle. Są czasem takie dni, że po prostu nie chce mi się żyć. A żeby zakończyć optymistycznym akcentem, do tego wszystkiego zwolniłam się z pracy. Zawsze byłam silna, ale teraz brakuje mi sił. Płaczę od 8 miesięcy, nie umiem się pozbierać. Na co dzień udaję, że jest OK, ale nie jest. Zamiast być lepiej czuję, że jest coraz gorzej. Czasami przerażają mnie moje własne myśli. Mam ochotę ze sobą skończyć, z tego bólu i bezsilności, ale z drugiej strony nie chcę umierać. Chcę odzyskać jeszcze chociaż część radości mojego dawnego życia. POMOCY!!!!

KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu

Witam!

Sytuacja opisana przez Panią jest bardzo trudna i obciążająca. Negatywne emocje gromadzą się, przez co napięcie rośnie. Psychika jest przeciążona ilością przeżyć. Uczucia, które temu wszystkiemu towarzyszą, powodują obniżenie nastroju i poczucie bezsilności.

Pani partner, nie zważając na Pani uczucia, zakończył drastycznie Wasz związek. Po tym zdarzeniu komunikacja między Wami była nikła. Sądzę, że powinna Pani zamknąć ten etap swojego życia i budować przyszłość swoją przyszłość bez niego.

Pomocna dla Pani będzie wizyta u psychoterapeuty. Myślę, że powinna się Pani poddać terapii, gdyż będzie to dla Pani dobrą możliwością na przepracowanie trudnych emocji, domknięcie spraw związanych z byłym partnerem i związkiem. Praca z terapeutą wpłynie pozytywnie na Pani samopoczucie i wizje przyszłości.

Obecnie kobiety późno zakładają rodziny i rodzą dzieci. Przed Panią jest jeszcze wiele szans i możliwości. Ważne, aby popracowała Pani nad swoimi problemami, odzyskała pewność siebie i poczucie własnej wartości. Otwarcie się na nowe możliwości pozwoli Pani poznać nowych ludzi i odnaleźć się w obecnej sytuacji. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty