Nerwica czy początki depresji?

Mam 20 lat, mam na imię Joanna. Dwa lata temu zmarła moja Mama, Tata również nie żyje - zginął w wypadku kiedy miałam niecałe 2 lata. Od dłuższego czasy dręczą mnie jakieś dziwne myśli. Najlepiej będzie opisać to za pomocą przykładu - rozmawiam ze znajomą, która prosi o coś co jest mi nie na rękę, ale ja się zgadzam. Przez resztę dnia mam poczucie, że zrobiłam coś dobrego dla drugiego człowieka i przyprawia mnie to o dobry humor. Ale wystarczy, że pobędę sama ze swoimi myślami, kiedy np. mieszkanie jest puste, i dochodzę do wniosku, że jednak zachowałam się beznadziejnie i teraz wszyscy będą mnie wykorzystywać. Stwierdzam, że jestem naiwna i kładę się spać z poczuciem beznadziei. Tak właśnie wygląda prawie każdy mój dzień - nie potrafię się odciąć od negatywnych myśli na swój temat. Jedna sytuacja może przyprawiać mnie o dobry nastrój, ale kilka (kilkanaście) godzin później mogę mieć ochotę się popłakać kiedy tylko sobie o niej przypomnę. Podobnie czuję się idąc na przykład na koncert - dobrze się na nim bawię, ale po przyjściu do domu łapią mnie wyrzuty sumienia, że mogłam wybrać jakąś spokojniejszą formę rozrywki, np wyjście do teatru, albo kina. Dzieje się tak mimo tego, że zabawa na koncercie jest naprawdę dobra i naprawdę przyzwoita... Takie rodzące wyrzuty sumienia myśli dotykają wielu sytuacji w moim życiu, te wymienione to tylko przykłady. Dużo czytałam na ten temat, np. książkę „Autopsychoterapia” Stanisława Sieka, ale nie potrafię z tym walczyć, bo chyba do końca nie wiem z czym się zmagam. Czy to niskie poczucie własnej wartości, czy może jakiś typ nerwicy, albo początki jakiejś depresji? Myślę, że ważnym jest jeszcze fakt, że moja Mama przez wiele lat cierpiała na nerwicę, a przed śmiercią lekarz rozpoznał u Niej ciężką depresję i stwierdził, że miała ona niebagatelny wpływ na rozwój nowotworu, który był przyczyną Jej śmierci. Nigdy nie miałam zdrowych relacji z Mamą nie mogłyśmy się dogadać, często wmawiała mi, że powiedziałam coś, czego nawet nie miałam na myśli. Pamiętam, że oskarżyła mnie kiedyś o to, że sama popsułam sobie rower, żeby dostać nowy - miałam wtedy chyba 10 lat, a doskonale pamiętam jak krzyczała i biła ścierką do naczyń. Myślę, że moje relacje z Mamą mają bezpośredni wpływ na problemy z jakimi się teraz borykam. Bardzo proszę o odpowiedź. Dziękuję za poświęcony czas. Joanna Z.
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Witam!
Relacje z matką, jej śmierć oraz wczesna strata ojca wpłynęły na Pani obecną sytuację psychiczną. Próby samodzielnego poradzenia sobie z problemami, nawet przy pomocy fachowej literatury mogą nie odnosić oczekiwanych skutków. Warto, żeby podjęła się Pani psychoterapii. Ma Pani wiele trudnych przeżyć za sobą, które wciąż oddziałują na Pani samopoczucie i zachowanie - Pani samoocena jest zaniżona, za wszystko się Pani obwinia, brak Pani pewności siebie i poczucia własnej wartości.
Pomoc terapeuty może pozwolić przezwyciężyć problemy i przepracować trudne emocje. Warto skorzystać z takiej pomocy, by mogła Pani uwolnić się od przeszłości i samodzielnie tworzyć swoją przyszłość.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty