Nie chce mi się już żyć...
Jestem kobietą w wieku 31 lat, mężatka, syn w wieku 11 lat. Od pewnego czasu (tak około 2 miesięcy) nie cieszy mnie nic. Gdy wracałam z pracy do domu kiedyś, pochłaniały mnie obowiązki domowe, a teraz - wracam, siadam do komputera i tak codziennie. Gdy przychodzi sobota, to nawet mi się nie chce ubierać, tylko cały dzień chodzę w pidżamie. Od ponad roku muszę wspomnieć, że zaglądam do kieliszka, nie upijam się, ale 2 drinki codziennie... Nie wiem, co może być przyczyną tego stanu... nie cieszy mnie nic. Czasami to myślę, by skończyć z tym wszystkim. Już nie wiem sama. Popadłam w kłopoty finansowe, o których nie wie mąż... mam dość. Muszę nadmienić, że w pracy czuję się dobrze. Śmieję się, jest OK. Przychodzą momenty, jak sobie tłumaczę, że nie w takim dołku finansowym byłam i wyszłam z tego - i popełniłam znowu błędy, które doprowadziły mnie do takiej sytuacji. Nie zażywam żadnych leków ani nie robiłam badań specjalistycznych. Nadchodzą święta, a mnie to nie cieszy... najlepiej bym położyła się i spała. Mąż pracuje non stop (ma swoją firmę), spędzamy tylko niedzielę i to nie każdą, i tak jest codziennie. Mam cały dom na głowie, wszystkie obowiązki należą do mnie. Widzimy się tylko wieczorami i tylko krótka rozmowa, i koniec. Nie wiem od czego zacząć - jak uporać się z tym problemem. Błagam, pomóżcie mi - chciałabym się cieszyć na nowo życiem. Pozdrawiam.