Po co żyję?

Witam, Mam parę problemów. Po pierwsze: nie mam planów na przyszłość. Nie mam prawie żadnych zainteresowań, lubię pisać, ale i do tego, jak do innym czynności, muszę się zmuszać (proszę wziąć pod uwagę to, że jestem pod opieką psychiatry i zażywałam już leki antydepresyjne i na nerwicę natręctw). Mam dopiero 15 lat, ale niepokoi mnie moja sytuacja - inni mają już jakieś hobby. Ja jestem w klasie humanistycznej, po której powinnam zdawać na maturze polski i historię. Problem w tym, że nienawidzę historii, albo po prostu nie lubię. Poszłam do tej klasy, gdyż lubię nawet język polski - ale chyba nic poza tym. Po tej klasie niewiele mogę robić. Nie chcę być nauczycielką, nie chcę studiować socjologii ani niczego tak przyziemnego. W ogóle niczego nie lubię. Inne, ścisłe przedmioty przychodzą mi z trudem i bardzo ich nie lubię. Obawiam się, że większość mojego życia spędzę na utrzymaniu rodziców. Poza tym, nie chcę wcale mieć przyszłości, ale to już inna sprawa. Kolejny mój problem jest następujący: chodzę do nowej szkoły, do klasy 1. liceum. Nie potrafię polubić tej szkoły ani nauczycieli. Nie umiem się zmusić do odrobienia prac domowych (na przykład teraz). Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, wybierając tę właśnie szkołę. Mogłabym się przepisać, ale nie mam odwagi - w innej szkole, do której mogłabym chodzić, w klasie którą bym wybrała są osoby, które znam z gimnazjum. Poza tym, wszyscy już się tam znają i pewnie czułabym się jeszcze bardziej obco. Dalej: prawie nie mam przyjaciół. Wiem, że nie powinnam całej winy zrzucać na rodzinę, ale to być może przez nich. Mama zmuszała mnie cały czas do konspiracji, więc przez większość młodego dzieciństwa utykałam w towarzystwie. Zupełnie nie wiem, czemu jestem taka aspołeczna. Może to fobia społeczne? Mam w klasie parę osób, z którymi mogę porozmawiać, ale nie lubię ich. Tak jak zresztą prawie wszystkich, których znam. Mam siostrę cioteczną - straszną optymistkę. Jest obyta w towarzystwie, ładna i pewna siebie. Zazdroszczę jej, choć nie chcę, bo to moja kochana kuzynka. Czasem wyobrażam sobie, że jestem kimś innym. Nienawidzę mojej świadomości! Wymyślałam nawet takie opowiadanie, w których główna bohaterka zmienia się w jakąś inną osobę. Nie lubię siebie. Poza szkołą nie mam życia. Przychodzę ze szkoły do domu i albo idę spać i bardzo późno biorę się za lekcje, albo rzucam się do jakiejś innej czynności. Tak naprawdę nic nie sprawia mi prawdziwej przyjemności. Moja Mama uważa, że jestem leniwa. Tata też. Ale Mama chyba w ogóle nie wierzy w coś takiego jak depresja. Albo udaje. Pani psychiatra, do której chodzę, tylko przepisuje mi leki i mnie słucha. Prawie nic nie poradzi. Dlatego myślę, że powinnam raczej iść do psychologa - ale on też nie uwolni mnie od szkoły, ludzi i świadomości! Dlatego chyba tak bardzo lubię spać. Bo wtedy już nic nie czuję. Po przeczytaniu jednej wypowiedzi na tym portalu pomyślałam, że jej autor ma rację - depresja tkwi w osobowości. Mojego podejścia nie da się zmienić, bo jestem zbyt przerażona światem i zwyczajną codziennością. Naoglądałam się za dużo filmów i naczytałam za dużo książek, by żyć zwyczajnym, nudnym życiem. Ach, jak chciałabym być pisarką lub aktorką! Zawsze lubiłam sztukę. Jednak rzadko piszę z natchnienia, zazwyczaj z własnego przymusu, lub też cudzego. A na to, bym mogła być aktorką, mam niewystarczający talent i za bardzo wszystkiego się boję - nawet scenek w szkole. Boje się ludzi. Dziękuję z góry za pomoc. Prosiłabym o podanie mi jakichś wskazówek co do tego, co mam robić. Może jakiś nowatorski sposób na to, jak mam żyć, wierząc w siebie? I co mam zrobić, by zmuszać się do odrabiania lekcji, polubić życie i widzieć w nim jakiś sens? Nie wiem nawet, czy wierzę w Boga - ZOK (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne chyba przy modlitwach zniszczyły całą moją wiarę). Pewnie moje całe życie i mój los skazane są z góry na niepowodzenie, bo zapewne tylko ja mam taką świadomość, myślę z siebie i czuję z siebie, i jestem tak wrażliwa, że nie godzę się na zasady zaprogramowanego świata i ludzi... Proszę o pomoc. Naprawdę jej potrzebuję, bo od jakiegoś czasu nic nie ma sensu. Po co ja żyję? Miałam już myśli samobójcze, wiele razy wyobrażałam sobie mą śmierć i pogrzeb. Próbowałam wywoływać odruch wymiotny, ale i tego nie potrafię. Żałuję bardzo, że nie mam talentu muzycznego, do śpiewania czy innego, lub malarskiego. Żebym naprawdę z przyjemnością mogła coś realizować... Wiem, że nie jestem tu dla nikogo ważna. Jako myśląca jednostka tak, ale dla miliardów ludzi osobiści - w ogóle. Jednak proszę o pomoc, bo nie chcę się zmarnować. Czy jedyną radą na klująca świadomość są narkotyki i alkohol? Bo ponoć alkohol pozwala zapomnieć. Chciałabym doznać amnezji i zapomnieć wszystkiego, czego nauczyli mnie ludzie, czego nauczył mnie świat. Chciałabym poznać go i siebie na nowo. Proszę o cudowne, psychiczno-duchowe lekarstwo. Z pewnością jeszcze nieraz tu napiszę, bo napisałam już dwa czy trzy razy. Ale warto robić sobie nadzieję.

KOBIETA ponad rok temu

Pierwsza pomoc przy napadzie padaczkowym

Witam!
Narkotyki i alkohol nie są lekarstwem na Twoje problemy. Zażywanie tych substancji prowadzi do degradacji organizmu i pogłębiania się psychicznych problemów.
Leczysz się psychiatrycznie i powinnaś stosować się do zaleceń lekarza. Sądzę jednak, że bardzo brakuje Ci akceptacji otoczenia, możliwości rozmowy o swoich problemach i wsparcia. Dlatego psycholog jest Ci potrzebny. Na pewno nie uwolni Cię od szkoły, rodziny i innych problemów, ale może dać Ci możliwość przezwyciężania trudności i pokazać, jak można czerpać radość z życia.
Idąc na spotkanie z psychologiem możesz sprawdzić, czy taka pomoc będzie dla Ciebie odpowiednia. Jeżeli stwierdzisz, że nic Ci to nie da, zawsze możesz zrezygnować. Myślę, że zanim sięgniesz po degradujące organizm sposoby zmniejszenia cierpienia psychicznego, warto spróbować pomocy innych osób. W ciężkich momentach możesz korzystać z pomocy telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111. Zostaniesz wtedy wysłuchana i uzyskasz wsparcie.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty