Podejrzenie boreliozy po ukąszeniu kleszcza
Wczoraj o 22.00 zauważyłem dwa kleszcze, jeden blisko pachwiny drugi blisko pachy. Ten z pachwiny udało mi się usunąć w całości (był jeszcze żywy), drugi usunąłem, lecz był już martwy. W bąblu po ukąszeniu nie widziałem pozostałości, ale nie jestem pewien, czy usunąłem go w całości. Ten bąbel gdzie usunąłem go w całości ładnie się goi, natomiast ten drugi swędzi, jest wypukły i średnicy ok. 5mm. Moje objawy są bardzo podobne do grypy, w nocy mocno się pociłem, jestem trochę osłabiony temp. 36 stopni, jest mi zimno, odczuwam jakby igiełki i drgawki pod skórą w różnych miejscach ciała. To za wcześnie na objawy boreliozy, ale ponieważ od tygodnia bywałem w lesie, być może miałem wcześniejsze ukąszenia, których nie zauważyłem i teraz to są te objawy.
Mam następujące pytania:
1. Wiem, że rumień jest objawem boreliozy, czy jego nie pojawienie się oznacza brak zakażenia?
2. Jakie jest prawdopodobieństwo, że rozwinie się u mnie borelioza tzn. że kleszcz był zarażony?
3. Gdy przyjrzałem się dokładnie wyciągniętemu kleszczowi był bardzo mały ok. 1mm i miał bardziej postać nimfy niż ukształtowanego kleszcza czy to znaczy, że prawdopodobieństwo zarażenia jest większe?
4. Kiedy i jakie testy wykonać, aby stwierdzić zakażenie
5. Czy w wypadku potwierdzenia w testach boreliozy, natychmiastowe włączenie leków (jakich?) zapobiegnie rozwinięciu się choroby, czy jest to niemożliwe?
6. Ponieważ słyszałem, że jest to choroba nieuleczalna, jak wygląda życie z boreliozą?